W piątek premier Donald Tusk obwieścił, że w kwestii ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej doszło do "przełomu".
"Jest decyzja o pierwszych ekshumacjach polskich ofiar UPA. Dziękuję ministrom kultury Polski i Ukrainy za dobrą współpracę. Czekamy na kolejne decyzje" – napisał szef rządu.
Przypomnijmy, że strona ukraińska od lat blokuje możliwość poszukiwań oraz ekshumacji polskich ofiar ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów z OUN-UPA.
Jest reakcja prezesa IPN
Choć mogłoby się wydawać, że przekazana przez Tuska informacja powinna wywołać pozytywne reakcje, to jednak w komentarzach do posta szefa rządu przejawiały się bądź ostrożny optymizm bądź sceptycyzm.
"Wstrzymam się z gratulacjami do czasu gdy zobaczymy jak to będzie wykonane. Podstawowe pytanie – kto będzie przeprowadzał ekshumacje?" – napisał Robert Winnicki, były polityk.
"Czy ekshumacje będzie przeprowadzać nasz @ipngovpl? Czy jednak odbędzie się to tak, jak ostatnio mówił szef ukraińskiego IPNu, czyli wpierw oni, a potem my? Czemu w tak KLUCZOWEJ sprawie dostajemy tak lakoniczny komunikat, bez żadnych szczegółów?" – zapytał Adam Czarnecki.
Na wpis premiera zareagował również prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki.
"Jeśli się tylko potwierdzi – to świetna wiadomość. My w IPN od lat w pełnej gotowości i determinacji. Czekamy na oficjalne informacje i ruszamy wypełniać nasze obowiązki wobec Polski" – napisał.
Rzeź wołyńska to ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich przy aktywnym, częstym wsparciu miejscowej ludności ukraińskiej wobec mniejszości polskiej byłego województwa wołyńskiego II RP w czasie okupacji niemieckiej tego terytorium.
Kulminacja mordu miała miejsce latem 1943 r. Nie jest znana dokładna liczba ofiar. Historycy szacują, że zginęło ok. 50-120 tys. Polaków.
Czytaj też:
Bosak: Sprawa Netanjahu dobrze pokazuje pewną rzecz, o której się nie mówiCzytaj też:
"Kryzys i skandal wisiały na włosku". Kulisy głośnej decyzji rządu Tuska