– Prezydent skierował do Trybunału Konstytucyjnego nowelę ustawy o KRS w trybie kontroli prewencyjnej – przekazała szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka. Zgodnie z nowymi przepisami, 15 sędziów-członków KRS będzie wybieranych przez wszystkich polskich sędziów, a nie – jak do tej pory – przez Sejm. Oznaczać to będzie odwrócenie wielkiej reformy wprowadzonej przez PiS przed laty. Rządzący twierdzą, że dzięki zmianom "KRS stanie się niezależna od władzy ustawodawczej".
Wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha ocenia, że prezydentowi nie zależy na zmianach, skoro skierował nowelę do "upolitycznionego Trybunału Konstytucyjnego".
"Bez niespodzianki. Prezydent Duda to „ojciec chrzestny” obecnej KRS. Nie zależy mu na zmianach. Nie zależy, w dalszym ciągu, na praworządności i Konstytucji. Kierując ustawę do upolitycznionego TK bierze na siebie odpowiedzialność za kryzys w sądownictwie. Ale my nie odpuścimy!" – napisał polityk.
Tymczasem Małgorzata Paprocka stwierdziła, że nowelizacja ustawy jest "tak jaskrawo sprzeczna z konstytucją, że tutaj nie ma możliwości zaakceptowania takich rozwiązań". – Pan minister sprawiedliwości, pan premier mają pełną świadomość tego, że ta ustawa jest po prostu jawnie niezgodna z konstytucją. To nie jest tylko stanowisko pana prezydenta, ale wielu autorytetów Sądu Najwyższego, prawników, sędziów. Nie ma tutaj pola do dyskusji – mówiła w połowie lipca.
Akcja służb w siedzibie KRS. Oszacowano straty
Przypomnijmy, że na początku lipca do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa weszli w asyście policji prokuratorzy Prokuratury Krajowej. Jak informowała Rada za pośrednictwem mediów społecznościowych, żądali wydania dokumentacji rzeczników dyscyplinarnych pod ich nieobecność.
W czasie akcji służb rozpruto między innymi szafy pancerne, w których znajdowały się dokumenty. Z informacji przekazanej przez przewodniczącą KRS Dagmarę Pawełczyk-Woicką wynika, że oszacowano już starty w budynku Rady, jakie zostały poniesione w wyniku działań służb. Opiewają one na kwotę ok. 60 tysięcy złotych. Okazuje się, że prawdopodobnie będzie miało to swój dalszy ciąg. – Sposób przeprowadzenia tych czynności był nieprofesjonalny i to przedstawimy pewnie w zażaleniu do sądu – poinformowała w rozmowie z telewizją wPolsce.pl sędzia Pawełczyk-Woicka.
Czytaj też:
Bodnar oburzony na prezydenta. "Nie weźmie udziału w odbudowaniu praworządności"