Pochłaniałem więc ten specyficzny przewodnik po stolicy Francji, ze szczególnym zainteresowaniem wczytując się w jego literackie odniesienia, a tych jest tam mnóstwo.
Ta literacka wędrówka po Paryżu przypomniała mi moje poznawanie tego miasta, właśnie poprzez książki. Ileż ich było! Z tym większą satysfakcją odnajdywałem więc odniesienia do powieści Balzaca i Flauberta, Dumasa i Zoli, France’a i Maupassanta, a przede wszystkim Wiktora Hugo. To przecież z jego „Nędzników” uczyłem się Paryża, łamiąc sobie język na nazwach ulic, placów i mostów, i nic dziwnego, że gdy pierwszy raz znalazłem się nad Sekwaną, musiałem zobaczyć most Notre Dame, z którego rzucił się do rzeki gnębiony wyrzutami sumienia inspektor Javert, czy Ogród Luksemburski, po którym Jean Valjean spacerował z Kozetą.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.