DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia sprawę odwołania generała Jakubczyka? Czy ktoś chce zniszczyć polskiego oficera?
Marek Jakubiak: Tak to wszystko wygląda. Dodatkowo oceniam to w taki sposób, że polscy przedstawiciele przy NATO nie mają żadnego wsparcia ze strony rządu. W związku z tym, na krzywe drzewo, to i koza wskoczy, a więc wskakują. Nasi partnerzy w NATO wykorzystują fakt słabości politycznej naszych generałów, dlatego będą eliminować naszych oficerów, którzy nie mają oparcia albo ulegają wiarom politycznym RP. Tak nie powinno być. Natomiast jeśli chodzi o zarzut, że generał poparł kandydatkę polską na stanowisko, to co w tym złego? Cóż to za wada? Właśnie tak powinno być, że Polak, wspiera Polaka. Podejrzewam dlatego, że mamy tu lobbing wykorzystujący dzisiejszą sprawę Polski.
Podobnie mamy w przypadku sprawy ambasadora przy NATO Tomasza Szatkowskiego, który mógł być wiceszefem NATO, a polski rząd mu zaszkodził. To chyba powinno być wyjęte spod kwestii politycznych?
Oczywiście, że tak. Tutaj główną wadą Szatkowskiego jest to, że on nie jest z Platformy Obywatelskiej. Na litość boską, czy PO to jakaś partia geniuszy? Tu nie chodzi o merytorykę, zdolności i przynależność polityczną. Taki nacjonalizm politycznych w przypadku międzynarodowych funkcji nie jest niczym dobrym.
Czy pod rządami Donalda Tuska i szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza polskie bezpieczeństwo i wojsko mają się dobrze? Możemy czuć się bezpieczni?
O tym nie decyduje Kosiniak-Kamysz. On jest szefem MON, jednak zakres obowiązków, który został mu przekazany, wyklucza jego działalność międzynarodową. Myślę, że Kosiniak-Kamysz, albo o tym nie wie, albo nie bierze w tym udziału.
Czyli wiceszef MON Cezary Tomczyk faktycznie rządzi resortem?
Niestety tak to wygląda.
Czytaj też:
Jest decyzja prezydenta ws. KRRiTCzytaj też:
"Nie pozwólmy ekipie Tuska rozmontować gospodarki". Morawiecki publikuje spot
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.