Według doniesień prasowych po inwazji Sił Zbrojnych Ukrainy na obwód kurski, która rozpoczęła się 6 sierpnia, Kijów zwrócił się do Waszyngtonu z prośbą o zezwolenie na użycie pocisków ATACMS do ataków na lotniska położone w głębi rosyjskiego terytorium. USA kolejny raz odmówiły.
Tymczasem Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych generał Oleksandr Syrski w trakcie wywiadu dla CNN zapewnił, że celami ukraińskiej armii będą tylko i wyłącznie obiekty wojskowe.
– Broni użyjemy wyłącznie przeciwko celom wojskowym, przede wszystkim przeciwko systemom rakietowym, które niemal codziennie atakują obszary zaludnione. Prowadzi to do śmierci ludności cywilnej. Wiadomo, ile szkół i szpitali na Ukrainie zostało zniszczonych. W centrum Kijowa takie przypadki zdarzają się codziennie. Nie ma właściwie miasta na Ukrainie, które nie odczułoby i nie poniosło strat. To horror wojny. Gdziekolwiek się udamy, widzimy skutki tych uderzeń: zniszczone budynki, szkoły, przedszkola – powiedział Syrski w wywiadzie dla CNN.
Cel: Rosyjska logistyka
Według niego głównym celem użycia zachodniej broni dalekiego zasięgu jest walka z bronią rakietową wroga.
– Oczywiście są to ataki na ich magazyny, bazy, w których przechowywana jest broń, gdzie składowane jest paliwo dla armii. Oczywiście to cała ich logistyka, która zapewnia przerzut tej broni na linię frontu. Oczywiście to te lotniska, z których samoloty uderzeniowe armii rosyjskiej, jej sił powietrzno-kosmicznych, używają broni rakietowej, kierowanych bomb powietrznych, które zrzucają z odległości 70 kilometrów, a nawet więcej, i znowu uderzają w szkoły i osady – wyjaśnił głównodowodzący ukraińskiej armii.
Jednocześnie podkreślił, że ukraińskie wojsko walczy z armią rosyjską, a nie z ludnością cywilną.
Czytaj też:
Zełenski apeluje do sojuszników o zignorowanie "czerwonych linii" KremlaCzytaj też:
USA: Rosyjskie samoloty bombardujące Ukrainę są poza zasięgiem amerykańskich rakiet