Paweł Szopa został zatrzymany w Dominikanie. Twórca marki odzieży patriotycznej Red is Bad jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS).
Rzecznik prasowa prokuratora generalnego Anna Adamiak poinformowała w piątek, że przekazanie Szopy do Polski jest możliwe w procedurze ekstradycyjnej albo deportacyjnej.
Siemoniak o zatrzymaniu Szopy. "Milowy krok"
Głos w sprawie zabrał minister spraw wewnętrznych i administracji. "Podejrzenie zorganizowanej grupy przestępczej, działania na szkodę interesu publicznego w celu uzyskania korzyści majątkowej, prania brudnych pieniędzy i przekroczenia uprawnień to główne zarzuty w intensywnym śledztwie prokuratury i CBA w sprawie nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych w latach 2021-2023" – wyliczał Tomasz Siemoniak.
"Zatrzymanie na Dominikanie dzięki sprawności polskiej policji i międzynarodowej współpracy policyjnej kolejnego podejrzanego to milowy krok do ustalenia prawdy o bardzo prawdopodobnym ogromnym złodziejstwie w samym sercu rządu PiS. Żaden podejrzany nawet na drugim końcu świata nie ukryje się przed polskim wymiarem sprawiedliwości" – napisał w sobotę na portalu X szef MSWiA i minister koordynator służb specjalnych.
Co śledczy zarzucają twórcy Red is Bad?
Twórca Red is Bad był poszukiwany na podstawie listu gończego. Wcześniej Sąd Okręgowy w Katowicach zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 90 dni.
Sformułowane zarzuty wobec Szopy, a także Michała K., byłego szefa RARS, dotyczą m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej (art. 258 § 1 Kodeksu karnego) oraz przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej (art. 231 § 1 i 2 Kk). Paweł Szopa wnioskował o wydanie wobec niego listu żelaznego. Jego wniosek został odrzucony. Sąd Okręgowy w Warszawie stwierdził, że list żelazny podejrzanego nie jest wystarczającym środkiem zabezpieczającym dla toku postępowania.
Czytaj też:
Obrońca Szopy: Zatrzymanie nie było potrzebne. Oczekiwał na lot do Polski