CO PISZĄ NA WSCHODZIE II Sojusz Moskwy i Pjongjangu to naturalna konsekwencja zwrotu Putina w stronę Azji i dążenia Rosji do eskalacji konfliktu z Zachodem.
Kremlowska i prokremlowska propaganda doszukuje się korzyści w zbliżeniu z „czarną owcą” cywilizowanego świata.
Fakt, że Rosja musi dogadywać się z Koreą Północną, z pewnością nie jest wizerunkowym sukcesem Putina. Sojusz ten bez wątpienia bardziej nobilituje Kim Dzong Una niż Władimira Putina. Oba państwa są izolowane na świecie, ale w nieporównywalnie różnym stopniu. Imperium atomowe, aspirujące do roli dyrygenta w koncercie mocarstw, musi prosić o pomoc światowego geopolitycznego wyrzutka. To oczywiście wzbudza zrozumiałe kpiny. Niemniej, sojusz ten nie może zaskakiwać nikogo, kto śledzi wydarzenia za naszą wschodnią granicą.