Bambiniści przyszykowali potężne uderzenie. Posługując się podpisami naiwnych i nieświadomych konsekwencji obywateli, skierowali do Sejmu społeczny projekt ustawy, znanej jako „łańcuchowa” – od jej najbardziej znanego rozwiązania, czyli zakazu trzymania psów na łańcuchu. W istocie projekt zawiera rozwiązania, które można by określić jako szaleńcze, gdyby nie to, że realizują one znakomicie interes prozwierzęcych organizacji, stojących za propozycją. I nie tylko ich. W tym szaleństwie jest zatem metoda – na zarabianie ogromnych pieniędzy kosztem obywateli i podatników.
Drugie, równolegle forsowane rozwiązanie, to projekt poselski, którego celem jest zaoranie branży futerkowej. Ten pierwszy projekt to wraz z uzasadnieniem blisko 100 stron (druk sejmowy nr 700), ten drugi (druk nr 703) to 155 stron, przy czym sama ustawa (zmiana Ustawy o ochronie zwierząt) to raptem trzy strony. Reszta to uzasadnienie.
W istocie mamy do czynienia z piątką dla zwierząt w wersji 2.0, podzieloną na dwie ustawy.