Karol Gac: Przed wyborami samorządowymi stwierdził pan, że PiS jest odklejony od rzeczywistości. Przykleił się już do niej czy cały czas orbituje?
Józef Orzeł: Życie się zmieniło. Po pierwsze, umocniła się koalicja rządząca, która idzie w represje wobec PiS. Po drugie, w USA został wybrany Donald Trump. Po trzecie, mamy bardzo widoczny kryzys w Niemczech. Wydawałoby się, że to jest sytuacja, w której trzeba zmienić wnioski z analizy rzeczywistości. Nie widzę, by PiS to uczynił. Tyle tylko, że mamy następny etap, a więc prekampanię prezydencką. Być może PiS będzie się ratował tym, co nowego wniesie Karol Nawrocki. Bardzo możliwe, że jego sztab da sobie radę, nawet bez pieniędzy z PKW, bo są w nim młodzi i pracowici ludzie, na czele z Pawłem Szefernakerem, który jest bardzo sprawnym organizatorem i doskonale zna się na Internecie.
Jeżeli patrzymy na pierwsze ruchy, to oprócz pełnych sal mocno zaakcentowano sport, czego dawno nie było. Tutaj jest nadzieja, że Nawrocki, szukając nowego elektoratu, mimochodem może pociągnąć PiS za sobą. Przypomnę jednak to, czego PiS nie zrobił. Do tej pory nie odniósł się do procesu własnej demoralizacji, która skutkowała wieloma aferami.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.