Na początku będzie truizm: Kościół katolicki to jedyna instytucja na świecie, która trwa nieprzerwanie od 2000 lat. Trwałość zapewnia jej nie tylko – jak wierzą chrześcijanie – boski fundament, lecz także poszanowanie własnej tradycji. Czy może istnieć wspólnota, która gardzi swoją historią i próbuje odcinać się od przeszłości? Odpowiedź jest oczywista: nie, bo szybko popadłaby w sprzeczność i straciła kierunek. Wydaje się jednak, że dziś właśnie to grozi Kościołowi. Rosnąca liczba postępowych katolików uważa, że ma prawo do całkowitej reinterpretacji kościelnych dziejów – w duchu nieprzejednanej krytyki.
„Plamy i zmarszczki”
21 listopada 2024 r. papież Franciszek postanowił kolejny raz zaskoczyć świat. Wydał krótki list poświęcony „odnowie badań nad historią Kościoła”. Zachęcił w nim do dbałości o dobrą historyczną edukację księży i podkreślił wagę pamiętania o własnej przeszłości. Gdy z tekstu usunie się jednak wszystkie ogólniki i stwierdzenia tak oczywiste, że w sumie nie sposób się z nimi nie zgodzić, zostaje tak naprawdę tylko jedno: wezwanie do badania ciemnych kart historii kościelnej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.