Ryszard Gromadzki: Na niecałe cztery miesiące przed wyborami prezydenckimi wygląda na to, że duopol PO-PiS, który rządzi Polską od 20 lat, trzyma się mocno. Widzi pan choć cień alternatywy dla Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego?
Marcin Palade: W 2015 r. Paweł Kukiz stał się tym trzecim i liczącym się w stawce dopiero w końcówce kampanii. W ciągu kilku tygodni jego notowania poszybowały z 3–4 proc. do finalnie 21 proc. Na starcie trwającej już kampanii duopol PO-PIS kontroluje ok. dwóch trzecich głosów, ale poszerzająca się lista kontrkandydatów, zwłaszcza po deklaracji o starcie Krzysztofa Stanowskiego, może wkrótce doprowadzić do sondażowego zamieszania.
Jesteśmy bowiem w luce, chyba największej od 2015 r. – jeśli dobrze odczytuję nastroje społeczne – między zużywającą się w zawrotnym tempie, coraz mniej popularną ekipą Tuska a brakiem tęsknoty ze strony tych, którzy rozstrzygają, czyli normalsów, do poprzedniej ekipy Kaczyńskiego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.