Trzeba jednak pamiętać, że w islamie ważniejsze są intencje niż czyny. Muzułmanin, będąc zagrożony, może nawet wyrzec się wiary lub dokonywać czynów zabronionych, a nie będzie mu to poczytane za złe
Atak na irańskie instalacje nuklearne może się właściwie wydarzyć w każdej chwili i nie będzie stanowił żadnego poważnego odstępstwa od praktyki, do której przyzwyczailiśmy się w świecie ostatnio.
Skoro tak, to dlaczego właściwie to się jeszcze nie stało? Od październikowego ataku Izraela, podczas którego zlikwidowana została większość nowoczesnych systemów przeciwlotniczych, i po poważnym osłabieniu stacjonującego w Libanie i Syrii Hezbollahu, którego mnogość rakiet stanowiła do tej pory realne niebezpieczeństwo odwetu na Izraelu, otworzyło się coś, co zachodni eksperci nazywają wdzięcznie „oknem możliwości”. Izrael może zaatakować bez obawy o poważniejsze straty, a także minimalizując niebezpieczeństwo strat cywilnych w wyniku ewentualnego rakietowego odwetu z północy. Można także spodziewać się większego zrozumienia ze strony Amerykanów pod przywództwem nowego prezydenta (choć nie oznacza to, rzecz jasna, natychmiastowego wsparcia, bo Donald Trump będzie jednak najpierw wolał spróbować rozwiązań dyplomatycznych).
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.