Jak wiele jest gotowa poświęcić Platforma, by utrzymać się przy władzy? Już mamy pewność, że znacznie więcej, niż jeszcze niedawno byliśmy sobie w stanie wyobrazić nawet w najczarniejszych snach.
Od kilku miesięcy wiadomo na przykład, że PO dla utrzymania się u władzy jest gotowa rozhuśtać cały polski system bankowy, bo przecież właśnie tym (i oby nie czymś dużo gorszym) może się skończyć nieustająca nagonka Platformy na SKOK-i. Tak czy owak z każdym tygodniem tej bezprecedensowej akcji niszczenia jednego z elementów systemu bankowego coraz trudniej odróżnić, jak wiele w kłopotach SKOK-ów jest rezultatem złego zarzą- dzania nimi (i, niewykluczone, działań o charakterze przestępczym), a jak wiele efektem niespotykanej w cywilizowanym świecie napaści ze strony premiera, ministra finansów i innych prominentnych przedstawicieli władz.
A to oznacza, że rządzący Polską politycy Platformy w głębokim poważaniu mają pieniądze 2,5 mln Polaków, którzy w SKOK-ach trzymają swe oszczędności. A także pieniądze Polaków oszczędzających w bankach i składających się na rezerwy Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, z którego oszczędzającym w upadłych SKOK-ach już wypłacono ponad 3 mld zł, a teraz – po kolejnej fali zmasowanych ataków polityków PO – pieniędzy na ten cel może być potrzebnych dużo, dużo więcej.
Cóż jednak znaczy „zaledwie” około 15 mld zł ulokowanych przez „zaledwie” 2,5 mln Polaków w SKOK-ach wobec 150 mld zł zgromadzonych w OFE przez 17 mln przyszłych emerytów, które – bez skrupułów – zagrabiła Platforma. A zagrabiła tylko po to, aby utrzymać się u władzy. Aby uciec przed ustawowymi granicami długu publicznego w stosunku do PKB, określonymi na poziomie 55 i 60 proc.; granicami, których przekroczenie zmusiłoby rząd PO-PSL do przeprowadzenia drastycznych oszczędności budżetowych, a co za tym idzie – w oczywisty sposób uniemożliwiłoby kupowanie poparcia wyborców przed wyborami europejskimi i samorządowymi w 2014 r. oraz prezydenckimi i parlamentarnymi w 2015 r.
Jednak, w końcu, cóż znaczy i ten skok Platformy – na oszczędności emerytalne połowy Polaków – wobec zadłużenia przez PO wszystkich nas, naszych dzieci i wnuków (bo ten dług będziemy spłacali przez dziesiątki lat) na ponad 500 mld zł? Czyli wobec podwojenia w ciągu zaledwie ośmiu lat swych rządów długu publicznego Polski.
I cóż znaczy wobec rozważanego dwa lata temu przez prominentnego polityka gabinetu Platformy planu skąpania Polski przed tegorocznymi wyborami w strumieniu dodrukowanego pieniądza? Skąpania po to, by ułatwić PO utrzymanie się u władzy. O czym wiadomo z podsłuchanej rozmowy tegoż ministra spraw wewnętrznych w rządzie Donalda Tuska z szefem banku centralnego.
Skądinąd ciekawe, czy jest coś, czego politycy Platformy nie odważyliby się zrobić, aby utrzymać się przy władzy. Cóż, pożyjemy, zobaczymy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.