W Polsce rozgorzała dyskusja sugerująca, że opcja wysłania polskich żołnierzy po rozejmie na Ukrainie może być brana na poważnie. Zwolennicy takiego rozwiązania podkreślają, że bez misji państw europejskich pokój na Ukrainie będzie tylko tymczasowy. Z kolei przeciwnicy zwracają uwagę, że byłoby to bardzo niebezpieczne, ponieważ misja odbyłaby się bez parasola NATO a ponadto dałaby Rosjanom idealną okazję do prowokacji wobec polskich żołnierzy.
O wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę pytany był Bronisław Komorowski. Gdy dziennikarz stwierdził, że premier Donald Tusk odciął się od takich pomysłów, były prezydent stwierdził, że szef rządu oznajmił jedynie, że w obecnej chwili nie rozważa tego.
– Donald Tusk powiedział, że nie rozważa. Więc możliwe, że nie rozważa, może rozważy – mówił.
Komorowski dodał, że te kraje, które mają "rychłe wyzwania wyborcze" wstrzymują się i odmawiają wysłania żołnierzy. – Te kraje, które mają za sobą sprawy wyborcze zachowują się odważniej – mówił w rozmowie z PR24.
Komorowski: Liczę, że Trump nabije sobie kilka guzów
Były prezydent stwierdził ponadto, że polityki jaką obecnie prowadzi Donald Trump napotka niedługo na poważne przeszkody.
– Trochę na to liczę, że Donald Trump nabije sobie kilka guzów. A Europa, która ma ogromny potencjał ekonomiczny i polityczny, będzie mu niezbędnie potrzebna. Trump może próbować dogadywać się z Putinem ponad głową Ukrainy, ale w końcu natknie się na rosyjskie, twarde "niet". Bez Europy będzie mu o wiele trudniej. Będzie miał problemy w Azji i na Bliskim Wschodzie. W tej chwili ma prozaiczny problem, bo nie może Putinowi zbyt wiele ofiarować. To Europa ma w rękach kwestię sankcji wobec Rosji. Politycy europejscy powinni trochę wziąć na wstrzymanie, na przetrzymanie Trumpa – mówił Komorowski.
Czytaj też:
Niebezpieczna dyskusja o wysyłaniu wojsk na Ukrainę. Odpowiedź Polaków jasnaCzytaj też:
Gen. Skrzypczak o wysłaniu wojsk na Ukrainę: Chory pomysł, szaleństwo