Damian Cygan: Jak ocenia pan pomysł wysłania europejskich wojsk na Ukrainę? Według planów miałoby to być 30 tys. żołnierzy, głównie z Francji i Wielkiej Brytanii.
Waldemar Skrzypczak: Wszystko, co dzieje się wokół tego tematu to kabaret. Bo na podstawie jakiego mandatu te wojska miałyby być tam skierowane? Nie ma żadnej inicjatywy w ONZ. To są jakieś szaleństwa Paryża i Londynu, które nie mają odniesienia do rzeczywistości. A rzeczywistość kreują Donald Trump i Władimir Putin. Jeżeli miałyby tam trafić wojska francuskie czy brytyjskie, czyli wojska NATO, to czy Putin się na to zgodzi?
Od początku twierdzę, że to jest chory pomysł, który świadczy o wielkiej nieodpowiedzialności polityków i nieznajomości realiów tego, co naprawdę dzieje się na Ukrainie i wokół niej. Bo gdyby wiedzieli, to takich głupot by nie opowiadali. Rosja nie zgodzi się na jakiekolwiek wojska NATO na terenie Ukrainy. Jeżeli we Francji czy Wielkiej Brytanii zapadłaby decyzja o wysłaniu żołnierzy, to Putin tej wojny nie wstrzyma.
A co z zawieszeniem broni?
Zawieszenie broni nie musi oznaczać tego, że Putin zgodzi się na stacjonowanie wojsk NATO na Ukrainie. Wręcz przeciwnie, skierowanie tam wojsk Sojuszu tym bardziej skłoni go do kontynuowania wojny. To byłaby prowokacja w stosunku do Putina, żeby on nie chciał tej wojny skończyć.
Nie ma w tej chwili większego niebezpieczeństwa dla Ukrainy, która ciągnie resztką sił, jak to, że ta wojna nie zostanie zatrzymana przez zawieszenie broni. Przy czym mówienie o kontyngencie liczącym 30 tys. żołnierzy świadczy o tym, że ci panowie nie wiedzą, jak długa jest granica Ukrainy z Rosją i ile wojska potrzeba w takiej strefie. Tych żołnierzy trzeba by mieć 80-120 tys.
Czy Polska powinna uczestniczyć w misji wojskowej na Ukrainie, gdyby Francja i Wielka Brytania naciskały?
Przypominam, że Polska jest w stanie wojny. Wojny hybrydowej na wschodniej granicy i na Bałtyku. Zatem angażowanie się w jakąkolwiek inną wojnę niż tą, którą mamy na wschodzie, byłoby nieuzasadnione i bardzo niebezpieczne dla Polski. Uporajmy się z wojną hybrydową.
Dla mnie jako żołnierza to, co dzieje się na granicy wschodniej i na Bałtyku to jest stan wojny. I powiem więcej, ta wojna eskaluje. Wachlarz działań, z którymi mamy i będziemy mieć do czynienia, będzie coraz większy. Powtarzam: Polska jest w stanie wojny i nie szukajmy kolejnej, bo nas tam nie trzeba.
Czytaj też:
30 tys. żołnierzy z Europy na Ukrainie? Zdecydowana odpowiedź Kremla
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.