Woźniak: Żaden z kandydatów Lewicy nie osiągnie sukcesu

Woźniak: Żaden z kandydatów Lewicy nie osiągnie sukcesu

Dodano: 
Piotr Woźniak
Piotr Woźniak Źródło: Facebook
Nie było żadnych politycznych wycieczek, czy nieuczciwego traktowania, a jedynie techniczne zarządzanie czasem. I w tej formule trudno było dopatrzyć się braku obiektywizmu - mówi senator Lewicy Piotr Woźniak w rozmowie z DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Jak ocenia pan brak Magdaleny Biejat na debacie Telewizji Republika? Czy to był błąd?

Piotr Woźniak: Nie uczestniczę w pracach sztabu Magdaleny Biejat, więc nie wiem, co było przyczyną jej nieobecności na debacie w Telewizji Republika. Trudno mi to ocenić. Oglądałem tę debatę i myślę, że jednym z głównych problemów takich wydarzeń jest przede wszystkim duża liczba kandydatów oraz fakt, że trwają one trzy, cztery godziny. To dla widza jest naprawdę trudne do przyswojenia, męczące w odbiorze.

Magdalena Biejat stwierdziła, że w Telewizji Republika od lat leje się hejt i dlatego nie chce tam debatować.

Każdy ma swoją ocenę sytuacji. Oczywiście, jak mówi stare powiedzenie: nieobecni nie mają racji. Telewizja Republika rzeczywiście prezentuje różny poziom. Sam brałem udział w wielu ich programach, ale też zdecydowałem się przestać chodzić do niektórych z nich, bo obiektywizm był, mówiąc łagodnie, zachwiany. Styl prowadzenia programów bywa tam bardzo różny. Natomiast do samego prowadzenia wczorajszej debaty nie mam żadnych zastrzeżeń. Mówię konkretnie o debacie prezydenckiej. Nie było tam żadnych politycznych wycieczek czy nieuczciwego traktowania, a jedynie techniczne zarządzanie czasem. I w tej formule trudno było dopatrzyć się braku obiektywizmu. Być może pani Biejat nie zdecydowała się na udział w debacie, bo być może nie chciała ryzykować, że będzie potraktowana w nieprzychylny sposób. Sam miałem mieszane doświadczenia, np. w programie „wPunkt” redaktor Gójskiej, która prowadziła wczorajszą debatę. Tam nie mogłem się wypowiedzieć. Po 20 sekundach moja wypowiedź była przerywana i tak było przez kilka odcinków. W końcu poprosiłem, by mnie po prostu więcej tam nie zapraszano.

Joanna Senyszyn powiedziała na zakończenie debaty, że "stare dobre SLD wraca" i znów będzie dobrze. Co pan na to? Łezka się w oku zakręciła?

Nie jestem typem politycznego skoczka. Wstępowałem do lewicy tej bardziej intelektualnej. Można panią profesor Senyszyn lubić albo nie, ale trzeba przyznać, że to grupa polityków, którzy dziś mają 70-80 lat – jak Leszek Miller, Joanna Senyszyn czy Marek Borowski i to dzięki nim Polska znalazła się w Unii Europejskiej. To oni ciągnęli nas w stronę Brukseli. Czy zakręciła mi się łezka w oku? Nie, ale doceniam fakt, że Joanna Senyszyn zebrała podpisy. To dla mnie spore zaskoczenie i jednocześnie niemały problem dla sztabu Magdaleny Biejat. Przy założeniu, że mamy kandydatów takich jak Zandberg, Senyszyn i Biejat i mamy do czynienia z niezbyt popularną lewicą, która jest podzielona na trzy części. To oznacza, że żaden z kandydatów nie osiągnie świetnych wyników. Po prostu nastąpi rozbicie głosów. Jednak każdy ma prawo kandydować.

Czytaj też:
TV Republika zostawia w tyle TVN24. Co na to znany dziennikarz?
Czytaj też:
Kto chce zastąpić Trzaskowskiego w Warszawie? "W grze jest kilka nazwisk"


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także