Czy koń w galopie odrywa wszystkie kopyta od ziemi?
Próba odpowiedzi na to pytanie zaowocowała wynalezieniem fotografii poklatkowej i zoopraksiskopu, bezpośredniego poprzednika kinematografu. Szwedzko-francuski duet dokumentalistów wniecałe 90 minut próbuje zrekapitulować historię (nie)ruchomych obrazów. Na początku drogi jest camera obscura, na końcu selfiki i patostreaming. Można powiedzieć, że spełniła się wizja Kieślowskiego: dzisiejsi filmowcy amatorzy nader chętnie kierują obiektyw kamery we własną stronę. Wątpliwe jednak, żeby reżyser „Trzech kolorów” był zachwycony efektami tej kulturowej rewolucji.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.