W USA władza wykonawcza jest jednoosobowa – rządzi prezydent. Ponieważ wszystkiego sam nie ogarnie, utworzono departamenty (po polsku można by tłumaczyć „departament” na „ministerstwo”). Prezydent mianuje szefów departamentów, czyli dobiera sobie współpracowników. Trump zdecydował, że Departament Edukacji jest niepotrzebny, bo sprawami szkolnymi mogą się doskonale zajmować na swoim terenie poszczególne stany. Departament edukacji postawiono w stan likwidacji, władza centralna przestaje się wtrącać w nauczanie, amerykańskie Barbary Nowackie idą precz.
***
Trump przywrócił też pierwotną nazwę Departamentu Obrony. Na początku był to Departament Wojny. Nazwa ze słowem WOJNA obowiązywała w latach 1789–1947. Słowo WOJNA w nazwie pokazuje siłę, wolę, by wygrywać, a nie tylko bronić się przed atakami. Słowo WOJNA jest ofensywne jak pięść wystawiona w kierunku wroga. Słowo „obrona” sugeruje uniki, słabość i bierne oczekiwanie na ruchy przeciwnika.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
