Gospodarka sama znajduje punkt równowagi, czego ci macherzy, którzy z tego żyją, że machają, nie chcą przyznać, bo wyjdzie, że są niepotrzebni - mówi Janusz Korwin-Mikke.
Żył sobie przed wojną gentleman nazwiskiem Salomon Rappaport i któregoś dnia wyszedł z knajpy Adria, mocno ubzdryngolony, no i już chciał gdzieś zacumować, ale zobaczył tylko jedno siodełko po drugiej stronie, a tam jeszcze trwały narady jakiejś komisji handlowej. Był w smokingu, więc go wpuścili. Usiadł sobie grzecznie, chwilę posłuchał, po czym oświadczył: panowie, nie import jest ważny, nie eksport, tylko Rappaport. Dostał skąpe brawa i usnął. Otóż proszę Państwa, trwają dyskusje, co jest ważniejsze – eksport, czy import?
Źródło: DoRzeczy.pl