Zauważyli to mieszkańcy, którzy skierowali petycję do PE i spowodowali wyjazd Komisji Petycji PE na Maderę 27-29 października w celu sprawdzenia sytuacji na miejscu. Składający petycję zaznaczył, że ceny nieruchomości wzrosły, inflacja jest wysoka, a uzyskanie kredytu nawet hipotecznego jest niemożliwe, bo banki żądają wpłaty 10% wartości zakupu, na co maderczycy nie mają pieniędzy.
Kto nie ma, to nie ma środków, ale kto zatem je ma i dlaczego doszło do takich perturbacji mieszkaniowych na pięknej wyspie? Otóż sami Portugalczycy skomplikowali sobie sytuację, bo wpuścili na Maderę tzw. ekspatów, czyli wysoko wykwalifikowanych pracowników, którzy osiedlili się tam, a poprzez wysokie zarobki zaczęli kupować nieruchomości Madery. W ostatnich pięciu latach nastąpił wzrost liczby cudzoziemców o 14 tysięcy. Ponadto, wprowadzili też "wizy nomadowe", co spowodowało, że osiedlający się tam pracownicy pracują zdalnie dla swoich firm rozsianych po całym świecie, zabierają rdzennym Portugalczykom miejsca do mieszkania i inwestowania, bo dysponują większymi możliwościami finansowymi. Zapewne dobrze się im pracuje w pięknym otoczeniu klimatycznym ciepłej Madery, ale konsekwencje dla mieszkańców są złe.
Jest jeszcze jeden powód kłopotów mieszkaniowych Madery. Do 2023 roku można było kupić "złotą wizę" pod warunkiem zainwestowania więcej niż 500 tys. euro przez zamożnych obywateli "krajów trzecich". Teraz, gdy pojawiły się głosy, że Madera ma problem mieszkaniowy petycjonariusze lamentują, że pomoc Unii Europejskiej jest zbyt mała, że brakuje mieszkań dla biednych ludzi, młodych rodzin i że trzeba zwiększyć pomoc mieszkaniową dla nich, bo panoszą się tu drogie hotele, bogaci inwestorzy, którzy sprzedają nieruchomości wcześniej nabyte po horrendalnych cenach! Tak więc rynek luksusowych nieruchomości kwitnie na Maderze, wpływy z turystyki są coraz większe, średni miesięczny czynsz wynajmowanych lokali wzrósł o 35 proc., drożeje woda, energia elektryczna, paliwa co powoduje wzrost wskaźnika przeciążenia wydatkami mieszkaniowymi. W efekcie, średni miesięczny czynsz na Maderze wynosi 1750 euro.
Sytuacja wydaje się trudna dla rdzennych mieszkańców, a spekulacje nieruchomościami kwitną w najlepsze i frustracja zwykłych obywateli rośnie. Socjalistyczno-liberalna Unia Europejska próbuje ratować sytuację nie tylko na Maderze podejmując różne inicjatywy na rzecz mieszkalnictwa. Kierunek zaproponowany jest jednak bardzo kosztochłonny, bo zarówno na renowacje, jak i na budowanie według zasady efektywności energetycznej nie ma wystarczających pieniędzy. Dobre samopoczucie UE w obszarze mieszkalnictwa polega na razie na powołaniu specjalnej komisji PE do spraw mieszkalnictwa i komisarza w KE odpowiedzialnego za mieszkalnictwo. Działa też program InvestEU, zaplanowano także w 27 krajach UE przeznaczenie 21 miliardów euro na mieszkalnictwo socjalne w ramach krajowych planów odbudowy oraz powołano Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji (Całkowity budżet FST na lata 2021-2027 wynosi 19,3 mld EUR) i Społeczny Fundusz Klimatyczny (na potrzeby funduszu przydzielono maksymalną kwotę 65 miliardów euro dla 27 krajów do wykorzystania w okresie od 1 stycznia 2026 r. do 31 grudnia 2032 r. Ponadto państwa członkowskie muszą wnieść wkład w wysokości co najmniej 25% szacowanych całkowitych kosztów swoich planów).
Tak więc UE ma problem, który można nazwać kryzysem mieszkaniowo-społecznym, bo w całej UE brakuje około 2 milionów mieszkań. Żeby jakoś łagodzić problem, podobnie jak na Maderze, gdzie za pieniądze pochodzące z UE na portugalski plan odbudowy, budowanych jest kilkaset mieszkań. Powstaje tylko pytanie, czy UE będzie pożyczać pieniądze, żeby budować mieszkania nawet dla najuboższych, nie zważając na błędy w mieszkalnictwie, popełnione tak jak na Maderze przez rządy krajowe? Czy w sytuacji, gdy dynamiczne gospodarki świata uciekają, UE stawiając na nowe technologie, sztuczną inteligencję czy tanią energię będzie realizowała socialistyczo-populistyczny trend utrzymania większości rządzącej w instytucjach unijnych zadłużając się bez końca? Czy nie jest tak, że główne grupy polityczne "trzymające władzę" w UE będą pozorować rozwiązanie mieszkaniowego problemu UE tworząc nowe "szlachetne fundusze", które i tak nie zastąpią niezbędnych wydatków w budżetach państw na ten cel?
Obawiam się, że nikt w UE nie przyzna się do żadnego z błędów powodującego kryzys gospodarczy tej organizacji i pochodzące od tego kryzysu inne niedostatki a nawet cofanie UE w rozwoju. Raczej bohatersko mainstream UE będzie propagandowo rozwiązywał problemy, które sam spowodował. Tak było już w Związku Radzieckim – UE maszeruje w tym kierunku.
Autor jest europosłem PiS
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
