Bitwa Warszawska jest jedną z najważniejszych bitew w historii świata. Polska przeciwstawiła się Rosji bolszewickiej i zatrzymała pochód Armii Czerwonej na Zachód. Za kilka dni będziemy obchodzić 102. rocznicę Cudu nad Wisłą. Za wybuch konfliktu odpowiadają bolszewicy, którzy od chwili przejęcia władzy w Rosji w roku 1917 realizowali imperialistyczną, ekspansywną politykę nastawioną na przeniesienie rewolucji na całą Europę. Plan bolszewików zakładał, że w całej Europie wybuchną, podobne do rosyjskiej, rewolucje komunistyczne, co, de facto, prowadziłoby do zniszczenia cywilizacji łacińskiej. Bolszewicy od początku zakładali, że zwycięstwo nad Polską jest w zasadzie pewne i po przejściu po „polskich trupach” będą mogli rozpocząć prawdziwą, internacjonalistyczną rewolucję w całej Europie.
Czytaj też:
Europa czekała na bolszewicki triumf?
Ziemkiewicz: Komunizm idzie teraz z Zachodu
O znaczeniu i upamiętnieniu Bitwy Warszawskiej rozmawiają w najnowszym odcinku "Polski Do Rzeczy" Paweł Lisicki, red. naczelny tygodnika "Do Rzeczy" oraz Rafał Ziemkiewicz. – Tak sobie przypomniałem, że miał powstać łuk tryumfalny, muzeum i chyba nic ostatecznie nie powstało, co w dzisiejszym kontekście miałoby szczególne znaczenie. Zwłaszcza, że przecież wygraliśmy – mówił Paweł Lisicki.
– Może właśnie dlatego, że wygraliśmy, to jest taki problem z upamiętnieniem. Postanowiono, że w centrum narracji historycznej ma być mit Powstania Warszawskiego. Na pewno było tak, że Lech Kaczyński miał wybór, bo zamiast na Muzeum Powstania Warszawskiego mógł te siły oddelegować na Muzeum Bitwy Warszawskiej. Przy każdej władzy, także PiS, pojawiał się mniej, lub bardziej bezczelny nacisk Rosji. Zawsze mówili, że sobie nie życzą. Była silna presja paraliżująca. Zachód chyba też za bardzo by tego nie chciał – ocenił Rafał Ziemkiewicz. – Uważam, że to Muzeum Powstania Warszawskiego to jedna z wielu zasług Lecha Kaczyńskiego. Żyło wówczas wielu powstańców, ale nie powinno się to przecież wykluczać – zauważył za to red. naczelny "Do Rzeczy".
– Próbujemy przekształcić w sukces coś, co było katastrofą. Próbujemy znaleźć w tym pozytywy i wmawiać sobie, że to dzięki Powstaniu Polska odzyskała niepodległość w 1990 roku, a z drugiej strony, kiedy mamy rocznicę niebywałego zrywu narodowego i ocalenia całej Europy, która nie chce o tym słyszeć – mówił Rafał Ziemkiewicz.
Publicysta "Do Rzeczy" mówił także o współczesnej wersji komunizmu. – Zatrzymaliśmy pochód komunizmu od Wschodu, a on teraz idzie przecież z Zachodu. Jak się przeczyta, na czym polega ideologia Harariego, to pojawiała się to u marginalnych oświeceniowych filozofów. Harari skonstruował prawdy, które mają objaśniać świat. Wola człowieka jest tylko złudzeniem; jesteśmy biochemicznymi maszynami, którymi kierują algorytmy, a które trzeba złamać, ponieważ to bydło ludzkie zniszczy planetę. Grupa oświeconych, czyli najwięksi bogacze, ma obowiązek wziąć za mordę to wszystko, zanim zniszczymy planetę – wyjaśniał Ziemkiewicz.
– Podobieństwo do komunizmu jest zauważalne. Komuniści posługiwali się proletariatem czysto instrumentalnie, a cała władza była w wąskiej grupie, czyli partii komunistycznej, a później jeszcze węższej, czyli tych, którzy wiedzieli. Teraz jest podobnie – przypominał Paweł Lisicki.
Kolejny odcinek "Polski Do Rzeczy" ukaże się wyjątkowo w środę (17 sierpnia), a nie we wtorek.
Poniżej zwiastun dzisiejszego odcinka (całość dostępna po zalogowaniu się):