Koniec akcji afirmatywnej. Lisicki: Biden atakuje SN. Ziemkiewicz: Polska trendsetterem narodów

Koniec akcji afirmatywnej. Lisicki: Biden atakuje SN. Ziemkiewicz: Polska trendsetterem narodów

Dodano: 
Rafał Ziemkiewicz i Paweł Lisicki
Rafał Ziemkiewicz i Paweł Lisicki Źródło:YouTube
– Prezydent USA powiedział nawet, że Sąd Najwyższy to "nie jest normalny sąd". To coś bezprecedensowego. Prezydent podważa świętość w Ameryce – mówi w programie "Polska Do Rzeczy" Paweł Lisicki.

30 czerwca amerykański Sąd Najwyższy wydał przełomową decyzję zakazującą faworyzowania przez uczelnie przedstawicieli dyskryminowanych mniejszości rasowych w ramach rekrutacji. Odwrócił w ten sposób funkcjonującą od dekad politykę "akcji afirmatywnej" mającą na celu wyrównywanie szans. Sąd Najwyższy uznał, że programy rekrutacyjne uniwersytetów Harvarda i Karoliny Północnej przyznające dodatkowe punkty w rekrutacji dla czarnoskórych, latynoskich i indiańskich studentów są niezgodne z 14. poprawką do konstytucji, gwarantującą równą ochronę prawa dla wszystkich obywateli. Sąd przyjął decyzję stosunkiem głosów 6:3 – konserwatywna szóstka powołana przez republikańskich prezydentów zagłosowała "za", sędziowie powołani przez demokratów przeciwko.

Prezydent USA Joe Biden ocenił, że orzeczenie to cofnęło dekady postępu. Dodał, że jest to już kolejna decyzja sądu na przekór ugruntowanym precedensom. Pytany przez dziennikarkę, czy wobec kolejnego wyroku Sądu Najwyższego - m.in. po zniesieniu federalnego prawa do aborcji - sąd stracił legitymację, Biden odparł: "To nie jest normalny sąd".

Wyrok Sądu Najwyższego. Lisicki i Ziemkiewicz komentują

– Zajmiemy się bardzo ważnym wyrokiem amerykańskiego Sądu Najwyższego, który w Polsce całkowicie zmarginalizowano. Wyrok ten przekreślił trwającą od 60 lat akcję afirmatywną. W 1964 roku ją wprowadzono i była to metoda dodająca punkty za pochodzenie – mówił w programie "Polska Do Rzeczy" Paweł Lisicki, red. naczelny "Do Rzeczy".

– Sąd Najwyższy uznał za nielegalne preferencje dla murzynów. Chodziło o to, że wyznaczano obowiązkowe kwoty, zgodnie z którymi określony odsetek studentów musiał być czarny. Początkowo uzasadniano to tym, by wyrównać lata dyskryminacji. To odrzucenie dziedzictwa Martina Luthera Kinga, który mówił wyraźnie, że chce, aby Stany Zjednoczone były ślepy na kolory – wskazywał Ziemkiewicz.

Zwiastun 206. odc. programu "Polska Do Rzeczy". Całość dostępna wyłącznie dla Subskrybentów.

Czytaj także