Donald Tusk chce reaktywować komisję ds. rosyjskich wpływów. Szef rządu planuje "grillować" Jarosław Kaczyńskiego oraz polityków PiS, którym zarzuca rosyjskie wpływy. Informację w tej sprawie przekazał w ubiegłym tygodniu podczas wystąpienia w Sejmie.
Podczas czwartkowej debaty w Sejmie nie brakowało emocji. Premier Donald Tusk w niezwykle ostrym oświadczeniu atakował polityków PiS zarzucając im prorosyjskość. Donald Tusk mówiąc o Prawie i Sprawiedliwości stwierdził, że "mamy do czynienia z rządami partii politycznej, która od wielu lat działa pod wpływem rosyjskich interesów i rosyjskich wpływów". Po tych słowach posłowie PiS zaczęli krzyczeć: "Do Putina!".
– Chcę was poinformować, że zarówno służby, prokuratura, jak i komisja, którą powołamy już w zgodzie z Konstytucją, zbada bardzo precyzyjnie, nie przed kamerami, bez cyrków, festiwali medialnych, zbada bardzo dokładnie wpływy rosyjskie i białoruskie na rządy Zjednoczonej Prawicy – grzmiał z mównicy Tusk.
Premier Donald Tusk zapowiedział po posiedzeniu rządu we wtorek powołanie rządowej komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce. Dodał, że zasiądą w niej eksperci, urzędnicy i przedstawiciele służb. Pierwszy raport mają przedstawić latem, po 9 czerwca, by efektów prac komisji nie dało się wpisać w kampanię wyborczą do europarlamentu.
Jarosław Kaczyński został zapytany przez dziennikarzy, czy propozycja premiera Tuska to dobry pomysł. – No, jeżeli tam głównym bohaterem, podejrzanym, będzie premier, to tak – odpowiedział Kaczyński w Sejmie.
Lisicki i Ziemkiewicz komentują
W najnowszym odcinku programu "Polska Do Rzeczy" Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz m.in. skomentowali zapowiedź Donalda Tuska. – Komisje śledcze działają i działają. Niedługo, zdaje się, ma zacząć prace jeszcze jedna, bo już są trzy. Idea zdaje się, że wraca. Powiedział o tym Tusk, ale np. Szymon Hołownia opublikował wpis, w którym skrytykował ten pomysł. Ciekawe, czy wróci, czy też nie. Rozumiem, że koncepcja Tuska jest taka, że skoro nic mu nie wychodzi, to powoła tę komisję – mówił Paweł Lisicki.
– Ale to ta pisowska. Był przecież "lex Tusk", czyli ta podła, okropna maszyna, która miała dopaść Tuska, czyli komisja ds. zbadania wpływów rosyjskich w Polsce. Wszyscy wiedzieli, że te wpływy rosyjskie były w rządzie Tuska. Niektórzy oskarżali PiS, że nie było to mądre posunięcie, bo pomogło Tuskowi i go wykreowało. Póki to było w filmie "Reset", to Tusk mógł robić za męczennika, ale później zaczęto mówić, że chcą mu zakazać startowania w wyborach. Ostatecznie zażarło – mówił Rafał Ziemkiewicz.
Zwiastun 295. odc. programu "Polska Do Rzeczy". Całość dostępna dla naszych Subskrybentów.