Spór, który dwa lata temu dotyczył polityki sanitarnej i zakresu władzy publicznej – mówiąc najkrócej prof. De Mattei był obrońcą rozwiązań sanitarystycznych, uznając je za moralnie słuszną formę odpowiedzi państwa na zagrożenie, a arcybiskup Vigano ich radykalnym krytykiem, widząc w nich działanie zwolenników globalizmu i środek wprowadzający projekt „Nowego światowego ładu” – teraz toczy się wokół wojny na Ukrainie.
Dwa tygodnie temu opisałem na portalu dorzeczy.pl stanowisko arcybiskupa Vigano. Kto chce dokładniej je poznać, może sięgnąć do tego tekstu. Znowu, ujmując rzecz w skrócie, można było odnieść wrażenie, że arcybiskup Vigano jako jedyny chyba znaczący przedstawiciel hierarchii katolickiej gotów jest stanąć w obronie Putina. Nie tylko, że tłumaczył agresję rosyjską, ale także, sugerował to jego tekst, widział w rosyjskim dyktatorze „katechona”, „powstrzymującego”, tajemniczą postać z drugiego listu świętego Pawła do Tesaloniczan, która to powstrzymuje nadejście Syna Bezbożności i niegodziwości, Antychrysta.