We wtorek 19 lipca w stolicy USA, Waszyngtonie odbyła się manifestacja osób, które popierają "prawo" do aborcji. Protest był nielegalny i miał zablokować drogę przed siedzibą Sądu Najwyższego USA. Podczas manifestacji zwolennicy aborcji podżegali do zabijania dzieci nienarodzonych.
Demonstranci protestowali przeciwko delegalizacji aborcji w konserwatywnych stanach na skutek wyroku Sądu Najwyższego w sprawie Dobbs vs. Jackson Women’s Health Organization.
Kongresmeni USA wśród protestujących
Wśród protestujących znaleźli się również amerykańscy prawodawcy. Była tam m.in. zaciekła aborcjonistka Alexandria Ocasio-Cortez i Ilhan Omar. Według demonstrujących orzeczenie Sądu Najwyższego jest "ograniczeniem praw reprodukcyjnych". W rzeczywistości jest to ograniczenie, ale zbrodniczego procederu, który zezwalał na mordowanie dzieci nienarodzonych.
Tymczasem blokowanie ruchu ulicznego jest w Stanach Zjednoczonych nielegalne. Wobec tego policja zareagowała według prawa. Służby skierowały do protestujących trzy ostrzeżenia. Jednak zostały one zignorowane. Policjanci zareagowali natychmiastowo i aresztowali ponad 30 osób, w tym 17 lewicowych polityków.
Przedstawicielki Partii Demokratycznej postanowiły w tej sytuacji zrobić z siebie "ofiary". Z relacji świadków wynika, że Alexandria Ocasio-Cortez założyła ręce za plecy i z cynicznym uśmiechem udawała, że są skrępowane kajdankami. Podczas gdy w rzeczywistości policjant odprowadzał ją jedynie do radiowozu. Na nagraniu widać, jak chwilę później polityk nie miała już rąk za plecami, ale podnosiła pięść do góry w geście solidarności z tłumem, który wykrzykiwał proaborcyjne hasła.
Czytaj też:
Wiceprezydent USA Kamala Harris uważa, że aborcja jest zgodna z religiąCzytaj też:
Nowy pomysł aborcjonistów w USA. Chcą stworzyć "statki aborcyjne"