Kardynał mówi o wrogim przejęciu. Szokujące milczenie polskich biskupów
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Kardynał mówi o wrogim przejęciu. Szokujące milczenie polskich biskupów

Dodano: 
Kard. Gerhard Müller
Kard. Gerhard Müller Źródło:Wikimedia Commons
Kiedy w lutym 2018 roku rozmawiałem z kardynałem Gerhardem Muellerem w Rzymie - powstała w ten sposób książka „Chrystus zawsze jest nowoczesny” - nie mogłem się spodziewać, jak bardzo zmieni się sytuacja w Kościele.

Wtedy niemiecki hierarcha, było to tuż po tym jak Franciszek odwołał go z urzędu prefekta Kongregacji Nauki Wiary, ważył słowa i unikał wszystkiego, co można by było uznać za bezpośrednią krytykę papieża i pontyfikatu. To zrozumiałe. Tym bardziej uderza zmiana tonu i ostrości jego wypowiedzi. Niemal z dnia na dzień dostrzegam rosnącą obawę, niepokój i gotowość do nazywania rzeczy po imieniu. Ksiądz kardynał porzucił język dyplomaty i coraz mocniej mówi o dramatycznym kryzysie, w jakim pogrąża się Kościół Franciszka.

W jednej z ostatnich wypowiedzi uznał on proces synodalny za formę „wrogiego przejęcia” Kościoła. Ba, wspomniał wręcz o możliwym, choć oczywiście hipotetycznym, „końcu” katolicyzmu. W rozmowie z amerykańską stacją EWTN kardynał mówił, że proces synodalny przypomina samoobjawienie, że mamy do czynienia z okupacją Kościoła katolickiego i "wrogim przejęciem Kościoła Jezusa Chrystusa, który jest kolumną Prawdy Objawionej". Niemiecki hierarcha zauważył, że zwolennicy synodu „myślą, że doktryna jest tylko jak program partii politycznej, która może ją zmieniać w zależności od swoich wyborców". Wszystko to odnośnie osobliwego wielce przedsięwzięcia jakim jest, wciąż trwający, papieski synod o synodalności, który nie wiadomo do końca czemu ma służyć, jak długo ma ostatecznie trwać i co osiągnąć. W odpowiedzi na pytanie czy synod o synodalności (cóż za koszmarny potworek językowy, absurdalny wykwit kościelnej nowomowy) stanowi próbę zniszczenia Kościoła kardynał odpowiedział: „Tak, jeśli im się uda, ale to będzie koniec Kościoła katolickiego”. Porównał on także stan procesu synodalnego do herezji arianizmu i „marksistowskiej formy tworzenia prawdy”, nalegając, że katolicy „muszą się temu przeciwstawić”. „To jest jak stare herezje arianizmu, kiedy Ariusz myślał według swoich idei, co Bóg może zrobić i czego Bóg nie może zrobić” - powiedział kardynał. „Ludzki intelekt chce decydować, co jest prawdziwe, a co złe”. Przywódcy synodu „marzą o innym kościele [który] nie ma nic wspólnego z wiarą katolicką” i są „absolutnie mu przeciwni”. Czy można ostrzej i bardziej wyraziście? Nie sądzę.

A mówi to przecież nie tylko były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, ale także autor wielu znaczących książek teologicznych, wydawca pism wszystkich Józefa Ratzingera/Benedykta XVI, profesor, wykładowca teologii, jeden z najbardziej znaczących głosów w Kościele. I co? I nic. Zerknąłem na różne polskie katolickie portale - z nielicznymi wyjątkami milczenie. Największe i niejako oficjalne wypowiedzi kardynała pomijają. Starałem się znaleźć reakcje polskich biskupów: cisza. To wręcz nie do wyobrażenia. Jeden, powtórzę to jeszcze raz, z najbliższych współpracowników Benedykta, kardynał i wielki przyjaciel Polski zresztą, który często się u nas pojawił i występował, wspomina o końcu Kościoła, o wrogim przejęciu, o okupacji i… żaden z polskich biskupów tego nie komentuje. Nie dostrzega. Albo dostrzega i chowa głowę w piasek. Jest to nie mniej szokujące niż oceny kardynała.

Nie jest też przypadkiem, że dużo uwagi kardynał Mueller poświęca Niemcom i niemieckiej tzw. drodze synodalnej, od której to zaczął się nieszczęsny synod o synodalności. Faktycznie, głoszone przez niemieckich teologów i biskupów nauki są skandaliczne. Dlatego i w tym przypadku były prefekt nie owija w bawełnę. „Tezy niemieckiej drogi synodalnej są ewidentnie sprzeczne z określoną dogmatyczną nauką Kościoła w sprawach wiary i moralności” - stwierdził miesiąc temu kardynał Mueller. Jak to się stało, że niemiecki katolicyzm przemienił się w swego rodzaju karykaturę? Pytałem o to w książce „Chrystus zawsze jest nowoczesny”.

Czytaj także