USA: Fałszywe oskarżenia księży o molestowanie szkodzą prawdziwym ofiarom

USA: Fałszywe oskarżenia księży o molestowanie szkodzą prawdziwym ofiarom

Dodano: 
Chrześcijaństwo. Zdjęcie ilustracyjne
Chrześcijaństwo. Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / fot. MARTIN DIVISEK
Na łamach "Chicago Tribune" opublikowano artykuł o szkodliwości fałszywych oskarżeń przeciwko księżom. Chodzi o sprawy nadużyć seksualnych.

Fałszywe oskarżenia księży o przestępstwa seksualne wyrządzają szkody "na całe życie" nie tylko niesłusznie oskarżanym kapłanom, ale także rzeczywistym ofiarom molestowania, w których budzą się wątpliwości, czy w ogóle ktoś uwierzy w ich zeznania. Przyznali to zgodnie na łamach dziennika "Chicago Tribune" z 26 kwietnia m.in. arcybiskup tego miasta kard. Blase Cupich, socjologowie z Amerykańskiego Uniwersytetu Katolickiego w Waszyngtonie, szef organizacji zrzeszającej poszkodowanych przez duchownych w Chicago i rzecznik kancelarii prawniczej Burke, Warren, MacKay & Seritella, specjalizującej się w tego rodzaju pozwach.

Fałszywe oskarżenia przeciwko księżom

Obszerny, 7-stronicowy artykuł powstał w związku z kilkoma niedawnymi rozprawami sądowymi, które zakończyły się uniewinnieniem księży, m.in. znanego w Chicago, a obecnie również w całym kraju, proboszcza tamtejszej parafii św. Sabiny i społecznika ks. Michaela Pflegera.

W październiku ub.r. dwaj bracia z Teksasu oskarżyli go o molestowanie seksualne w latach siedemdziesiątych XX wieku. O sprawie tej amerykańskie środki przekazu informowały wówczas niemal codziennie. Tymczasem sąd uznał, że zarzuty te "nie mające podstaw, i to do tego stopnia, że trudno nawet cokolwiek w tej sprawie podejrzewać".

Gazeta przytoczyła obszerną wypowiedź kard. Cupicha, który postanowił ponownie powołać ks. Pflegera na proboszcza parafii. W liście do parafian przyznał on, że istnieje problem molestowania nieletnich przez księży i innych duchownych, dodał jednak, iż "wszyscy nasi księża dobrze wiedzą, że na pierwszym miejscu stawiamy (teraz) dobro ofiar, aby miały one świadomość, iż Kościół potraktuje je poważnie. (…) Jednoczenie stworzyliśmy system ochrony i pomocy dla potencjalnych ofiar i ich rodzin w postaci Ośrodka Ochrony Dzieci i Młodzieży".

"Obok mojego nazwiska zawsze pojawia się «gwiazdka»"

Innym niesłusznie podejrzanym a następnie uniewinnionym duchownym jest obecny wikariusz generalny archidiecezji Chicago bp Robert Casey. Tak opisał on swoje przeżycia: "W listopadzie 2008 od wikariusza diecezji i od stanowego Wydziału ds. Dzieci i Młodzieży dowiedziałem się, że ciążą na mnie zarzuty o pedofilię i w związku z tym powinienem natychmiast opuścić plebanię. Cóż, musiałem to zrobić i przez 4 tygodnie mieszkałem u mojej siostry, a w tym czasie badano moją sprawę. Dostałem następnie wiadomość od prokuratora, że zarzuty przeciw mnie są nieuzasadnione a w wyniku prowadzonego równolegle procesu kanonicznego zostałem uniewinniony i mogłem wrócić na parafię. Ale powrót do posługi kapłańskiej był trudny. Właśnie wtedy zaczynają się problemy, gdyż obok mojego nazwiska zawsze pojawia się «gwiazdka»".

Problemem niesłusznie posądzanych duchownych zajął się też Amerykański Uniwersytet Katolicki. Według danych z października ub.r. aż 82 proc. księży „liczy się z możliwością niesłusznego oskarżenia o różne przestępstwa seksualne”. Z ankiety, rozesłanej do 10 tys. księży, wynika, iż 3,5 tys. z nich uznało, że problem pedofilii w Kościele spowodował „spadek zaufania” w stosunkach między duchownymi a świeckimi. „W rezultacie wielu kapłanów obawia się sytuacji, w której ktoś «dla pieniędzy», bez większych skrupułów może ich oskarżać, co później zaszkodzi ich reputacji na całe życie” – stwierdzili naukowcy.

Chicagowski dziennik przypomniał, że jednym z twórców powstałej w 1991 pierwszej kościelnej Komisji Badającej Przestępstwa Pedofilskie był kard. Joseph Bernardin (1928-96). Paradoksalnie jego samego oskarżył w 1993 niejaki Steven Cook o molestowanie w latach siedemdziesiątych, gdy był on nastolatkiem. W marcu 1994 wycofał jednak swoje zarzuty i sprawę uznano za bezpodstawną.

Źródło: KAI
Czytaj także