W rozmowie z Michaelem Mattem z gazety The Remnant niemiecki duchowny podkreślił, że "prawdziwymi przyjaciółmi papieża" są dziś ci kardynałowie, biskupi i świeccy, którzy wyrażają publicznie swoje zaniepokojenie stanem dezorientacji w Kościele. – Oni naprawdę są przyjaciółmi papieża – wskazywał biskup.
W jego ocenie, wyrażanie tych obaw, a także apele do Ojca Świętego o zajęcia stanowiska w kwestiach budzących wątpliwości, są wobec niego aktem miłosierdzia. Jak dodawał, kiedy i papież stanie przed Bogiem, wyrazi wdzięczność tym wszystkim, którzy wzywali go do położenia kresu niejasnościom.
Arcybiskup Schneider powiedział, że ci, którzy kierują się uwielbieniem dla papieża i "zaprzeczają dowodom" mówiącym, że niejednoznaczność w nauczaniu papieża powoduje zamęt w Kościele, nie pomagają ani papieżowi ani sobie samym i będą musieli się z tego tłumaczyć na Sądzie Ostatecznym. Jeśli chodzi o tych, którzy mówią papieżowi: "Wszystko w porządku", pomimo "katastrofalnej sytuacji", arcybiskup ostrzegł, że Bóg zapyta ich: "co zrobiłeś, gdy doszło do zamieszania, dlaczego nie podniosłeś głosu, by bronić prawdy?".
Biskup Schneider mówił także, że Kościół jest "wielką rodziną Boga" i że w rodzinie musimy mieć możliwość przemawiania "bez obawy, że zostaniemy ukarani lub odizolowani". Jak podkreślił, ten "duch rodziny" został w sposób szczególny nakreślony przez Sobór Watykański II i "klimat rodziny" powinien być w Kościele rozwijany.