Co prawda w sposób trochę dla rządowej narracji konfundujący: od wschodu. Województwa najmniej zaszczepione, które miały wcześniej najwięcej zachorowań, teraz mają ich najmniej. Według przesiewowych badań, około 70 proc. Polaków ma już we krwi antykowidowe przeciwciała – jeśli liczyć tylko niezaszczepionych, ma je 30 proc. To nie oznacza, że nie zachorują, ale oznacza, że większość z nich przejdzie chorobę lekko. Ponieważ, z przyczyn, które medycyna nie do końca jeszcze rozgryzła, pewna część populacji – od kilkunastu do być może nawet 30 proc. – nie zaraża się kowidem, mimo, iż w badaniach tych przeciwciał znaleźć u nich nie można, wydaje się, że udało się nam jakoś epidemię przeczekać i do kolejnej fali, wiosennej, czyli piątej, mamy chwilę spokoju. Chyba że pojawi się jakaś wyjątkowo wredna mutacja – ale to raczej właśnie na wiosnę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.