Teresa Stylińska || W obliczu Brexitu przewodniczący niższej izby parlamentu brytyjskiego wydaje się bardziej oportunistą niż rewolucjonistą.
Podczas obrad parlamentu występuje w kolorowej koszuli i we wzorzystym, jaskrawym krawacie. Tylko toga niedbale narzucona na ramiona plus okazały fotel w centralnym miejscu u szczytu sali świadczą, że człowiek, który w ostatnich miesiącach stale gości na ekranach telewizorów, nie jest szeregowym posłem, jednym z wielu. To John Bercow – spiker, czyli marszałek czy przewodniczący Izby Gmin, jeden z najbardziej wpływowych ludzi na Wyspach Brytyjskich. Zwłaszcza teraz, gdy waży się przyszłość brexitu.
Czytaj też:
Zaskakujący ruch Rostowskiego. Wystartuje do PE... z Londynu
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.