Wirus jednak wydostał się z laboratorium w Wuhan?

Wirus jednak wydostał się z laboratorium w Wuhan?

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneŹródło:PAP/EPA / Jiji Press
Część naukowców wskazuje Instytut Wirusologii w Wuhan jako potencjalne źródło pochodzenia nowego koronawirusa. Taka teza, początkowo rozważana, później została uznana za teorię spiskową. Nie jest jednak wcale wykluczone, że tak właśnie nie było.

Wciąż nie wiadomo, gdzie dokładnie było źródło wirusa wywołującego chorobę covid-19. Wiadomo, że koronawirus po raz pierwszy pojawił się w chińskiej metropolii Wuhan/ Do tej pory wielu wskazuje na targ rybny, na którym handluje się dzikimi zwierzętami. Jednak różne zachodnie media informują, że wirus mógł wydostać się z Instytutu Wirusologii znajdującego się w pobliżu targu – opisuje Deutsche Welle.

Wirusolodzy, którzy rozmawiali z "Washington Post" wykluczali możliwość powstania ludzkiej mutacji nowego koronawirusa. Podkreślano przy tym fakt, że praca instytutu nie jest tajna i że wyniki licznych prac naukowych na temat wirusów nietoperzy były publikowane. W niektórych projektach uczestniczyli zachodni partnerzy. Bliskie związki z instytutem w Wuhan ma uniwersytet w Teksasie, a część badań była współfinansowana przez USA.

Wszystko to jednak nadal nie wyklucza możliwości wydostania się wirusa z laboratorium. Już pod koniec stycznia w piśmie "Science" pojawił się artykuł kwestionujący wersję mówiącą o pojawieniu się wirusa na targu. Z kolei w piśmie "The Lancet" pisano o tym, że 13 pierwszych pacjentów chorych na COVID-19 nie miało żadnego związku z targiem w Wuhan. Możliwe też, że infekcja pacjenta "zero" nastąpiła już w listopadzie 2019 roku.

Tropy prowadzą do profesor wirusologii Zhengli Shi zajmującej się badaniem nietoperzy w tamtejszym instytucie. Na początku 2019 roku opublikowała ona artykuł na temat koronawirusów roznoszonych przez nietoperze, w tym także tych bardzo podobnych do aktualnego koronawirusa, który wywołał pandemię. Dzięki pracy Zhengli Shi i jej zespołu można było rekordowo szybko przeanalizować genom wirusa i rozpocząć prace nad szczepionką i nad testami wykrywającymi przeciwciała. Chińska wirusolożka trafiła jednak w ostatnich tygodniach pod ostrzał krytyki w mediach społecznościowych na całym świecie.

Wedle zachodnich mediów, wszelkie publikacje podlegają teraz kontroli rządowej. Ambasada Chin w Londynie uznała te informacje za "bezpodstawne", zaś w specjalnie wydanym oświadczeniu napisała, że "badania na temat pochodzenia COVID-19 idą pełną parą".

Czytaj też:
"Chorych może być 50 razy więcej". Szokujące ustalenia naukowców z Uniwersytetu Stanforda
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz podtrzymuje decyzję o starcie w wyborach. "Polski nie wolno oddać walkowerem"

Źródło: Deutsche Welle
Czytaj także