Choć sytuacja brzmi jak z horroru, to jednak smutna rzeczywistość. Przez ponad trzydzieści lat w Berlinie przeprowadzano tak zwany eksperyment Kentlera. Kontrowersyjny seksuolog Helmut Kentler, przeciwko któremu nigdy nie toczyło się żadne postępowanie, w latach siedemdziesiątych celowo skierował dzieci i młodzież do pedofilskich rodzin zastępczych. Mocno wierzył, że „kontakt seksualny między dziećmi i dorosłymi nie jest szkodliwy”.
Wszycy mieli byc zadowoleni, również zaangażowane w proceder urządy ds. Młodzieży (Jugendamt), ponieważ rozwiązany został problem z bezdomnymi dziećmi. Przestępstwa pedofilii na ulicach Berlina statystycznie spadły, bo pedofile wykorzystywali swoje przybrane dzieci z oficjalną tolerancją w obrębie własnych czterech murów.
W 1988 r. Sam Kentler pisał w pierwszych publikacjach o próbach w Stanach Zjednoczonych i Holandii, aby „założyć domy zastępcze dla nastolatków pod opieką pedofili i tym samym umożliwić integrację społeczną”. Wyniki zachęciłyby go do „spróbowania czegoś podobnego" i przekonał do swojego pomysłu urzędników Senatu.
Stworzone przez niego tzw. domy zastępcze zostały założone pod koniec lat 60. XX wieku i funkcjonowały do ok. 2003 roku. Koncepcja Kentlera, oparta na „wspólnym mieszkaniu dziecka i pedofila”, została zatwierdzona przez urzędników Senatu i zaakceptowana przez niemal wszystkie okręgowe Jugendamty.
Kilka lat temu dwie ofiary zgłosiły się i opowiedziały swoją historię. Badacze z Uniwersytetu w Hildesheim przeszukiwali akta i przeprowadzili wywiady, a w efekcie powstał raport dotyczący działalności seksuologa Helmuta Kentlera, który poraził opinię publiczną.
Czytaj też:
Ks. Isakowicz-Zaleski o liście biskupa Janiaka: To jest szokCzytaj też:
Prymas Polski odpowiada na zarzuty biskupa JaniakaCzytaj też:
Ks. Isakowicz-Zaleski kandydatem na członka komisji ds. pedofilii