O samym zajściu wiadomo niewiele. Około połowy 41-osobowej grupy była pod wpływem alkoholu oraz nieodpowiednio się zachowywała. W takiej sytuacji pilot samolotu zdecydował o wezwaniu policji oraz poinformował, że nie odleci do czasu, gdy wszyscy Polacy nie opuszczą pokładu.
Policja poinformowała, że po przybyciu funkcjonariuszy Polacy zachowywali się już spokojnie. Nikt nie został zatrzymany, ani nie otrzymał mandatu. Funkcjonariusze podkreślili, że pasażerowie nie zachowywali się w stosunku do nich agresywnie, jak również, że nie zagrażali porządkowi publicznemu.
Dyskryminacja Polaków?
Wyproszenie z samolotu tak dużej grupy to jednak niezwykła rzadkość. Zazwyczaj w takich przypadkach samolot opuszczają pojedyncze osoby. Policja przyznała, że część Polaków była niezadowolona z takiego obrotu sprawy, ale decyzję podjął pilot. – Nie potrafię powiedzieć co się działo na pokładzie zanim pojawiła się policja. Taka jest jednak legislacja lotnicza, decyduje pilot. A pilot nie chciał odlecieć, dopóki cała grupa nie opuści samolotu. Podkreślam jeszcze raz, że to nie była decyzja policji, ale decyzja pilota. To raczej pytania do Brussels Airlines – powiedział rzecznik policji Guy Theyskens korespondentce RMF FM.