Według krewnych zastrzelonego mężczyzny, nie brał on udziału w protestach, przechodził jedynie w pobliżu miejsca, gdzie doszło do zamieszek. Córka Szutowa twierdzi, że ojciec miał ranę postrzałową głowy i poważne uszkodzenie mózgu.
Rodzina przez 2 dni nie mogła odnaleźć mężczyzny. Początkowo znajdował się on w szpitalu w Brześciu. Następnie przetransportowano go do szpitala wojskowego w Mińsku, gdzie zmarł.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Białorusi potwierdziło, że w Brześciu milicja używała ostrej broni. Jak stwierdzono w oficjalnym komunikacie, jedna osoba została zraniona w obronie koniecznej przed napaścią „agresywnej grupy ludzi, uzbrojonych w metalowe pręty”.
Szutow jest trzecią ofiarą śmiertelną protestów na Białorusi. Pierwszą był Aleksander Tarajkowski, który zginął 10 sierpnia na ulicy Prityckiego, gdzie siły bezpieczeństwa brutalnie rozproszyły akcję protestacyjną. Z kolei druga ofiara to 25-letni Aleksander Vikhor.
Czytaj też:
"Bardzo niewłaściwe zachowanie". Sellin krytycznie o decyzji TrzaskowskiegoCzytaj też:
Państwa V4 wzywają Łukaszenkę do rozpisania nowych wyborów