Islamolewica w akcji, czyli zieloni fundują Eurokalifat
  • Wojciech GolonkaAutor:Wojciech Golonka

Islamolewica w akcji, czyli zieloni fundują Eurokalifat

Dodano: 93
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / Domena Publiczna
We Francji nastąpiła kolejna głośna odsłona sojuszu zwanego „islamolewicą”.

Tym razem krajem wstrząsnęła informacja o zgodzie na dotację ponad 2,5 miliona euro, udzieloną przez zieloną mer Strasburga na budowę potężnego meczetu z dwoma 36-metrowymi minaretami. Beneficjentem ma być turecka islamistyczna organizacja Millî Görüş.

Zieloni nową twarzą francuskich samorządów

W ubiegłorocznych wyborach samorządowych zieloni dokonali historycznego przejęcia głównych metropolii kraju. Rządzą w największy miastach – w Lyonie, Bordeaux czy Strasbourgu; współrządzą w wielu innych, w tym we stolicy. Dość szybko dali też wyraz nowej, zielonej jakości w polityce. Mer Pierre Hurmic zrezygnował w Bordeaux z tradycyjnej bożonarodzeniowej choinki gdyż „nie umieszcza się martwych drzew na placach miejskich. Wspominam to martwe drzewo, które tam co roku sprowadzano” – wynurzał się z bólem serca, choć internauci szybko przypomnieli jego zdjęcia z „martwym drzewem” – reprezentatywnym biurkiem pośrodku jego gabinetu. Alice Coffin, wojująca feministka i radna zielonych w Paryżu, opublikowała z kolei książkę „Geniusz lesbijski”, w której dała wyraz swej żywej nienawiści do płci męskiej: „Nie wystarczy się nawzajem wspomagać [między kobietami] – trzeba ich [mężczyzn] z kolei wyeliminować. Wyeliminować z naszych umysłów, z naszych obrazów i wyobrażeń. Nie czytam już książek pisanych przez mężczyzn, nie oglądam ich filmów, nie słucham już muzyki ich autorstwa. Przynajmniej tak próbuje (…) Twory mężczyzn są przedłużeniem pewnego systemu. Sztuka jest przedłużeniem męskiej wyobraźni. Zdążyli już zatruć mój umysł. Ratuję się więc unikając ich. Zacznijmy w ten sposób. Kiedyś, będą mogli powrócić”. Zieloni najwyraźniej mają więcej szacunku do choinek niż do mężczyzn. Lyon bynajmniej nie pozostał w tyle: w imię poszanowania świętej laickości, zielony mer Grégory Doucet zbojkotował miejską tradycję i odmówił udziału w procesji do dominującego nad miastem maryjnego sanktuarium Notre-Dame de Fourvière. Procesja ta ma miejsce od 1643 r., kiedy to kupcy i radni miejscy ślubowali Matce Bożej coroczną procesję w przypadku ustania nawracającej epidemii dżumy. Dżuma ustała, ale śluby miejskie nie obowiązują rajców wyznających zieloną religię, choć święta laickość nie przeszkodziła merowi wziąć udział następnego dnia w ceremonii położenia kamienia węgielnego pod budowę muzułmańskiego meczetu. Wszak laickość to, jak widać, pojęcie elastyczne, o geometrii zmiennej, zależnej być może od koloru zielonego, który jak podają historycy zdobił chorągiew wojenną Mahometa.

Islamolewica w Strasburgu

Mer Jeanne Barseghian najwyraźniej nie chciała pozostać w tyle. W poniedziałek 22 marca br. radni Strasburga dali „zielone” światło na zastrzyk ponad 2,5 miliona euro, mający zasilić budowę potężnego meczetu w Strasburgu, mogącego pomieścić 1750 osób, przypominającego po części stambulską Hagia Sophię, z dwoma 36-metrowymi minaretami. Zielona mer tłumaczyła się, że w Alzacji, w oparciu o wciąż obowiązujący napoleoński konkordat (podpisany onegdaj z Kościołem katolickim...), istnieje możliwość finansowania miejsc kultu, co robi się zazwyczaj w wysokości 10% budżetu. Tymczasem, w kontekście zjawiska islamskiego separatyzmu, minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin wskazał, że stojąca za budową meczetu turecko-islamska federacja odmówiła podpisania „Karty zasad islamu we Francji” i promuje „islam polityczny”. Jego rządowa koleżanka Marlène Schiappa dodała, że „Zieloni mają najwyraźniej problem z zasadami Republiki”, a partia ekologów „już nie mówi o Europie, ale paktuje z radykalnym islamem politycznym”.

Dokąd zmierzasz lewico?

Zostawiając z boku polityczne rozgrywki między centrolewicowym rządem a lewicą, czy też zawiłościami francuskiej lewicy w ogóle, przypomnijmy, że natura po prostu nie znosi próżni. Lewica w imię laickości uderzała w chrześcijańską tożsamość Europy – robi to nadal – ale najwyraźniej tylko po to, aby bić obecnie pokłony przed chwilowym sojusznikiem wyborczym. Krzyż w przestrzeni publicznej jest zły, słodkie jarzmo Chrystusa jest wyszydzane, ale głosy wzywające z minaretów do bicia pokłonów czołem do ziemi ku czci Allaha wpisują się najwyraźniej w zdrowe działania ekologiczne. Ponieważ w Polsce nie doszliśmy jeszcze do tej subtelnej mądrości etapu, póki co słyszymy dyrdymały o gwałconych krowach, widok martwych zielonych gałązek na Niedzielę Palmową rzekomo powoduje ból ekologów, a Wielkanoc, jak wskazuje Klaudia Jachira, jest dobrą okazją do wystąpienia z Kościoła. Oto piękna, zielona droga, u kresu której czekają uroki hidżabu, szariatu i kalifatu.

Czytaj też:
Macron zapowiada przyspieszenie akcji szczepień. "Najpierw poszukamy wszystkich..."

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także