Afganistan: Niezłomna posługa katolickich sióstr w Kabulu

Afganistan: Niezłomna posługa katolickich sióstr w Kabulu

Dodano: 
Wojna w Afganistanie, zdjęcie ilustracyjne
Wojna w Afganistanie, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Flickr / Defense Images (CC BY-NC 2.0)
Trwająca ofensywa talibów obejmuje kolejne miasta w Afganistanie. W tym samym czasie do Kabulu przybywa jeszcze jedna siostra zakonna, by nieść pomoc potrzebującym.

„Przemoc i ubóstwo przybierają na sile, jesteśmy tu bardzo potrzebne” – mówią siostry pełniące posługę w Kabulu na wschodzie Afganistanu. Pomimo oficjalnego zakończenia wojny i wycofania wojsk amerykańskich, trwa ofensywa talibów przejmujących kolejne miasta, a areną konfliktu jest również Kabul, gdzie niedawno talibowie zabili rzecznika prezydenta Afganistanu.

Jednocześnie, jak alarmuje Unicef, następuje „gwałtowna eskalacja poważnych naruszeń wobec dzieci”. W ciągu trzech dni z rąk muzułmańskich fundamentalistów zginęło 27 dzieci, a w ciągu ostatniego miesiąca ponad 1000 cywilów padło ofiarą działań zbrojnych.

Krew płynie ulicami jak woda

Zakonnice działają w ramach Stowarzyszenia „Dla dzieci Kabulu”, założonego w 2004 roku w odpowiedzi na wezwanie Jana Pawła II do pomocy najmłodszym Afgańczykom. Do dzieła włączyło się aż czternaście różnych zgromadzeń zakonnych, a właśnie przybyła tam kolejna siostra, aby pracować w jedynym w Afganistanie ośrodku dla dzieci niepełnosprawnych. Jak mówi siostra Teresia Crasta kierująca ośrodkiem, „przemoc w tym kraju jest codziennością”, a „krew płynie ulicami jak woda”.

- Po wycofaniu wojsk zachodnich powrót do rządów talibów jest coraz bardziej prawdopodobny i obawiamy się o przyszłość, nie zrezygnujemy jednak z naszego zaangażowania – zapewnia siostra.

W posługi ośrodka korzysta obecnie 50 dzieci w wieku od 6 do 12 lat. Pochodzą one z najuboższych rodzin, które nie są w stanie zapewnić im utrzymania, potrzebnej opieki i edukacji. Pomimo kryzysowej sytuacji, w kolejnym roku siostry zamierzają przyjąć jeszcze więcej podopiecznych. Ich działalność spotyka się ze stałą niechęcią ze strony muzułmańskich agresorów. „Poza naszym domem nie możemy przyznawać się do Chrystusa, ale wszyscy wiedzą, że jesteśmy chrześcijankami i doceniają to, co robimy dla potrzebujących” – mówi siostra Shahnaz Bhatti z Pakistanu.

Czytaj też:
Erdoğan: Przekształcenie Hagia Sophia symbolem "odrodzenia islamskiej cywilizacji"
Czytaj też:
Chrześcijanie w Iraku boją się wrócić do domów. "To był biblijny exodus"
Czytaj też:
Atak ISIS w Bagdadzie. 35 zmarłych, dziesiątki rannych

Źródło: vaticannews.va / bbc.com
Czytaj także