Rosyjski okręt podwodny niegdyś przenosił międzykontynentalne rakiety balistyczne z głowicami jądrowymi. Obecnie służy do celów testowych, zwłaszcza pocisków "Buława". Jego trasę będzie śledzić wiele państw, głównie Szwecja i Norwegia.
Rozmowy ze szwedzkimi i norweskimi ekspertami wojskowymi cytuje RMF FM. Jak mówią, obecność Dmitrij Donskoja na Bałtyku to pokaz siły ze strony Rosji i prezydenta Władimira Putina. Specjaliści podkreślają, że okręt jest przestarzały i zbyt duży, by operować w tym regionie, ale co najważniejsze – może mieć na swoim pokładzie broń jądrową.
Dmitrij Donskoj porusza się na wodach międzynarodowych i ze względu na swoje gabaryty może przemieszać się tylko po powierzchni. – Nie może się zanurzyć, ponieważ jest przystosowany do wód o silnym zasoleniu. Zatonie jak kamień, jeśli tylko zanurzy się w półsłonych wodach Bałtyku – mówi Nils Bruzelius, były kapitan okrętu podwodnego, a obecnie wykładowca w szwedzkiej akademii wojskowej.
Posłuchaj również komentarza Łukasza Warzechy o zamachach w Londynie: