Spotkanie nie było wcześniej zapowiadane w mediach. W rozmowie z serwisem "Zerkało" białoruski politolog Paweł Usał ocenił, że celem rozmów ma być zmuszenie białoruskiego dyktatora do uznania aneksji części Ukrainy. Rosja przeprowadza pseudoreferenda na terenach okupowanych. Usał uważa, że Putin naciska na Łukaszenkę, by ten w razie ogłoszenia wojny z Ukrainą, wystąpił przeciw wojskom ukraińskim z Białorusi albo zwiększył wsparcie dla wojsk rosyjskich atakujących Ukrainę z terytorium Białorusi.
W czasie spotkania białoruski przywódca przekonywał, że "Białoruś i Rosja miały upaść, ale oba państwa trwają, nie ma w nich obaw". – Przewidywano, że upadniemy, załamiemy się, itd. Ale znaleźliśmy partnerów, którzy z powodzeniem z nami współpracują – zadeklarował białoruski dyktator. Spotkanie polityków transmitowała rosyjska telewizja Rossija 24.
– Radzimy sobie świetnie z zastąpieniem importu z Zachodu. Lamy własnymi samolotami, tak wojskowymi, jak i cywilnymi, jeździmy własnymi samochodami. Niczego się nie obawiamy – powiedział Aleksandr Łukaszenka. – Wraz z Rosją mamy wszystko, czego potrzebują. A oni mają to, co my możemy kupić, technologię itd. Czego jeszcze potrzebują? Potrzebują podjęcia odpowiedzialnych decyzji – stwierdził przywódca Białorusi.
Putin: Rosja musi być traktowana z szacunkiem
Władimir Putin podkreślił, że kraje Zachodu muszą traktować Rosję z szacunkiem.– Bez tego, nie będziemy z nimi w ogóle rozmawiać. Nikt nie będzie tolerował upokorzeń – dopowiedział Łukaszenka.
– Ktokolwiek chce żyć z nami i szanować nas – jesteśmy otwarci – dodał lider Białorusi. Zastrzegł jednak, że Rosjanie "nigdy nie zaakceptują upokorzeń i nie pozwolą żadnemu prezydentowi, w tym Putinowi, by na takie upokorzenia pozwalał".
Czytaj też:
"Pojawiły się nowe warunki". Kulisy rozmów Putina z Erdoganem