Rosja "nie ma czasu dla Kosowa"? Ostra odpowiedź ambasadora

Rosja "nie ma czasu dla Kosowa"? Ostra odpowiedź ambasadora

Dodano: 
Granica Serbii i Kosowa, zdjęcie ilustracyjne
Granica Serbii i Kosowa, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA / VALDRIN XHEMAJ
Rośnie napięcie wokół Kosowa. Ambasador Rosji w Serbii Aleksander Botsan-Karczenko odniósł się sytuacji w regionie.

Serbia nie uznaje niepodległości Kosowa, nie używa jego nazwy, jak i słowa "granica". Spośród państw Unii Europejskiej nie uznają go również Grecja, Hiszpania, Rumunia, Słowacja oraz Cypr. Serbia formalnie stara się wejść do UE, ale warunkiem akcesji jest właśnie uznanie Kosowa, co władze w Belgradzie kategorycznie odrzucają.

W ostatnich tygodniach napięcie pomiędzy Kosowem a Serbią rośnie.

Po zatrzymaniu przez kosowską policję Dejana Pantica, byłego serbskiego policjanta, na przejściu granicznym Jarinje na granicy administracyjnej między Kosowem a środkową Serbią, ludność serbska zaczęła wznosić barykady na autostradzie w kilku osadach w pobliżu punktu kontrolnego i wyszła na ulice w proteście przeciwko wywiezieniu Pantica do Prisztiny.

Decyzja Belgradu i obawy o interwencję Rosji

W poniedziałek prezydent Serbii Alaksandar Vuczić zapowiedziała, że 15 grudnia Belgrad wyśle prośbę do NATO o zezwolenie na interwencję serbskiego wojska w Kosowie. Od miesięcy media spekulują też na temat wsparcia, jakiego Serbii udziela Moskwa.

Tymczasem rosyjski ambasador w Serbii Aleksander Botsan-Karczenko atakuje Zachód, który jego zdaniem, nie docenia możliwości Moskwy.

W rosyjskim programie propagandowym Władimira Sołowiowa, dyplomata tłumaczył, że zachodnie media oceniają Rosję, jako nieprzygotowaną do zaangażowania się w sytuację w Kosowie.

Zdaniem Botsana-Karczenko taki opis sytuacji jest "zupełnie nieodpowiedni" i opiera się na błędnych założeniach. Ambasador dodał też, że to Zachód jest odpowiedzialny za zaostrzenie sytuacji w regionie – podaje agencja TASS.

Botsan-Karczenko określił również jako "złudne" przekonanie, że Moskwa ma teraz "inne zmartwienia" niż Kosowo, co może doprowadzić do szybkiego uznania niepodległości tego "regionu". – W takiej sytuacji, stajemy razem z naszymi przyjaciółmi, zgodnie z hasłem: Nie porzucamy swoich – dodał.

Czytaj też:
Niemieckie media piszą o "drugim Orbanie". "Europa się go boi"

Źródło: TASS
Czytaj także