"Kościół nie dezerteruje w obliczu wojny"

"Kościół nie dezerteruje w obliczu wojny"

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pixabay / Domena Publiczna
Ewangeliczna przypowieść o bogaczu i Łazarzu wskazuje na rolę Kościoła wobec dramatu wojny. Psy liżą rany Łazarza. To obraz Kościoła stającego się szpitalem, noclegownią, kuchnią. Taki Kościół nie dezerteruje, nie wątpi, nie zraża się! – podkreślił ks. prof. Waldemar Cisło w wykładzie, który był częścią Kongresu Ruchu "Europa Christi" w Wigrach.

W dyskusji poświęconej edukacji i wychowaniu ks. prof. Waldemar Cisło sięgnął po przykłady z Syrii i Ukrainy. Przywoływał doświadczenia Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, które w obu tych krajach realizowało projekty humanitarne.

"Obraz Kościoła stającego się szpitalem, noclegownią, kuchnią"

– Jako chrześcijanie nie jesteśmy obojętni wobec cierpienia – wyjaśnił wykładowca UKSW. Zaznaczył, że Ewangelia wskazuje Kościołowi, jaką postawę powinien przyjąć wobec dramatu wojny. Sięgnął po obraz z 16. rozdziału Ewangelii wg św. Łukasza, gdzie Chrystus posługuje się przypowieścią o bogaczu i Łazarzu.

– Podczas gdy ubrany w purpurę i bisior bogacz dzień w dzień świetnie się bawił, u bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami. Tam, gdzie jedni wolą odwracać wzrok od bólu i ludzkich dramatów, Kościół pochyla się nad cierpieniem. Kiedy człowiek zaślepiony własnym bogactwem staje się obojętny, potrzebującemu Łazarzowi przychodzą z pomocą psy. One liżą jego rany – zauważył ks. prof. Cisło.

Dodał, że taką rolę – w słowach skierowanych do inteligentów polskich – wyznaczył sobie i innym bł. ks. kard. Stefan Wyszyński. "Psy, które liżą wrzody, to faktyczny obraz Kościoła stającego się szpitalem, noclegownią, kuchnią. Taki Kościół nie dezerteruje, nie wątpi, nie zraża się. Ale z odwagą podejmuje słowa Chrystusa z 25. rozdziału Ewangelii wg św. Mateusza: »Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie«" – zaznaczył dyrektor sekcji polskiej PKWP.

"Kiedy dramat wojny przestanie być atrakcyjny dla mediów, Kościół pozostanie"

Na przykładzie inicjatyw humanitarnych podejmowanych przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie ks. prof. Cisło wskazywał na kolejne uczynki miłosierdzia względem ciała. Przypomniał, że po trzęsieniu ziemi, jakie w lutym nawiedziło Syrię, Papieskie Stowarzyszenie i Fundacja Przyjaciel Misji wysłały do potrzebujących kilkadziesiąt ton żywności, odzieży i środków czystości.

Ks. prof. Cisło zwrócił również uwagę, że realizując uczynki miłosierdzia PKWP sięga po współpracę z miejscowymi parafiami, księżmi i siostrami zakonnymi. – Według Fundacji Kościoła Grecko-Melchickiego ICARE, jeszcze w trakcie naszego pobytu na Bliskim Wschodzie przed Świętami Wielkanocnymi, tysiące osób wciąż chroniło się w kościołach. Przed tymi, którzy nie mieli dokąd się udać, swoje drzwi otwierały klasztory, także te klauzurowe, i plebanie – wyjaśnił dyrektor sekcji polskiej Pomocy Kościołowi w Potrzebie.

Wykładowca UKSW zaznaczył, że "tam, gdzie wybucha wojna, zanim dotrą ciężarówki organizacji humanitarnych, jest już obecny Kościół". – Pierwszymi, którzy niosą realną pomoc, są siostry zakonne, księża, organizacje kościelne. Gdy znikną kamery, z kraju wyjadą dziennikarze, a dramat wojny przestanie być "atrakcyjny" dla mediów, Kościół pozostanie – podsumował.

Czytaj też:
Arcybiskup Szewczuk: Ukraina "podbija" świat swoją siłą, determinacją i rozmachem
Czytaj też:
Cyryl: Wróg znów zbroi się, aby napaść na Świętą Ruś

Źródło: KAI
Czytaj także