Ks. Rosochacki: Bez wsparcia Ukraina nie przetrwa zimy

Ks. Rosochacki: Bez wsparcia Ukraina nie przetrwa zimy

Dodano: 
Ukraina, 23.07.2023. Zniszczenia po rosyjskim ataku w śródmieściu Odessy
Ukraina, 23.07.2023. Zniszczenia po rosyjskim ataku w śródmieściu Odessy Źródło:PAP / Alena Solomonova
Wydarzenia na Bliskim Wschodzie spychają Ukrainę na boczny tor pomocy, ale bez wsparcia z zewnątrz kraj ten nie przetrwa.

W rozmowie z Radiem Watykańskim wskazuje na to ks. Piotr Rosochacki, kierujący Caritas Spes w Odessie. Podkreśla, że największym wyzwaniem pozostaje przygotowanie do kolejnej wojennej zimy, tym bardziej, że ukraińskie służby spodziewają się zmasowanego ataku Rosjan na elektrownie i system grzewczy, podobnie jak to miało miejsce przed rokiem.

Nowe wyzwania

Polski kapłan, który od początku wojny odpowiada za niesienie pomocy na południu i wschodzie Ukrainy wskazał, że każdy miesiąc rodzi nowe wyzwania. Przypomniał, że wciąż trzeba walczyć ze skutkami powodzi po wysadzeniu tamy w Nowej Kachowce, ale też na bieżąco odpowiadać na kolejne potrzeby. – Przed nadchodzącą zimą trzeba przede wszystkim myśleć o zapewnieniu ludziom ogrzewania i ciepłej odzieży – powiedział papieskiej rozgłośni ks. Rosochacki.

– Temperatury są coraz niższe. Więc wyzwaniem na już jest pomoc ludziom przed zimą. Obecnie odbywają się przetargi na zakup drzewa opałowego, pieców, które mogą pomóc w ogrzewaniu pomieszczeń; kupujemy ciepłe ubrania, ciepłe buty, ciepłą pościel, czyli coś, co w normalnym świecie zazwyczaj w każdym domu jest już wcześniej przygotowane – wylicza polski kapłan.

Pomoc trafia też do tych ludzi, których domy zostały zniszczone, a do których powoli wracają. Chodzi o szkody wywołane zatopieniami, ale i domy, które zostały ostrzelane czy zniszczone w wyniku działań wojennych. – Ludzie chcą do nich wracać, bo wiedzą, że im dłużej będą nieobecni, tym większe będą zniszczenia, każdy kto może, chce być znów u siebie, bo we własnym domu najlepiej – zaznaczył szef Caritas Spes w Odessie. – Trwa więc walka z czasem, by odpowiedzieć na te potrzeby w kontekście nadchodzącej zimy – dodał.

Świat zapomina o Ukrainie

Ks. Rosochacki powiedział Radiu Watykańskiemu, że pamięć o Ukrainie stopniowo słabnie, co przekłada się na zmniejszenie ilości pomocy humanitarnej docierającej do tego kraju.

– W praktyce oznacza to, że mając mniej środków możemy wesprzeć zdecydowanie mniej ludzi, a potrzeby są ogromne – podkreślił szef odesskiej Caritas Spes. Dodał, że bez wsparcia humanitarnego z zewnątrz Ukraina nie przetrwa.

– Ukraina nie jest w stanie przeżyć kolejnych tygodni bez pomocy, zarówno humanitarnej, jak i wojskowej. Ukraina jest w stu procentach uzależniona od Europy, więc bez tej pomocnej dłoni upadnie. I to jest jednoznaczne, że pomoc jest potrzebna cały czas – mówi. Wspomina, że początek wojny to był sznur ciężarówek z pomocą humanitarną, a dziś są to pojedyncze sztuki transportów, które idą bezpośrednio z Europy. Jest to częściowo związane z tym, że faktycznie na Ukrainie można praktycznie wszystko kupić.

– Jeżeli ma się pieniądze, możemy wszystko kupić na miejscu, czyli skracamy łańcuch logistyczny – nie musimy jechać tysięcy kilometrów z produktami żywnościowymi itd. Możemy je zakupić na miejscu, ale trzeba mieć na to środki, a jak widzimy one też się zmniejszają. Dotacje, różnego rodzaju programy, projekty – wszystkiego jest coraz mniej – podkreślił.

Ks. Rosochacki wskazał, że minione miesiące wojny były dla organizacji humanitarnych również czasem nauki, jak najskuteczniej i najbardziej przejrzyście pomagać, by wsparcie docierało naprawdę do najbardziej potrzebujących i by nie było nadużyć. W tym celu m.in. największe organizacje pomocowe stworzyły wspólny system, w którym widać kto, kiedy i jaką pomoc otrzymał. Pozwala to na uniknięcie sytuacji, że ludzie bardziej przebojowi otrzymywali wsparcie z różnych organizacji, a inni nie dostawali go w ogóle.

Pomoc finansowa

Kapłan wskazuje, że najbardziej efektywną pomocą jest pomoc finansowa. Ludzie mają bowiem specyficzne choroby, potrzebują też specyficznego jedzenia i mając środki są w stanie sami o siebie zadbać. By system pomocy był jak najbardziej przejrzysty duże organizacje pomocowe, takie jak np. Czerwony Krzyż, Caritas, Caritas Spes połączyły się w jedną sieć. – Mamy wspólną bazę danych, gdzie jesteśmy w stanie sprawdzić, czy pomoc finansowa, o którą prosi dana rodzina, jest potrzebna; czy taką pomoc otrzymywała od innej organizacji, czy nie. Co więcej, wiemy, jaką sumę, na jaki okres. Więc jest to jak najbardziej przezroczysty rodzaj pomocy – wylicza. Co więcej, system bankowy na Ukrainie pracuje bardzo dobrze. Beneficjenci nigdy nie otrzymują bezpośrednio gotówki, bo jest to niebezpieczne. Przestępcy mogliby napaść na biura Caritas wiedząc, że mają dużą ilość gotówki, czy okraść ludzi odbierających w nich taką pomoc.

Czytaj też:
Bartosiak: Rosja wygrywa wojnę z Ukrainą
Czytaj też:
Parlament Słowacji zatwierdził wstrzymanie pomocy wojskowej dla Ukrainy

Źródło: KAI
Czytaj także