Według raportu ukraińskiego Sztabu Generalnego okręt został zaatakowany przez morskie drony Magura V5 w rejonie Ałupki u południowego wybrzeża Krymu. Operację przeprowadzono wspólnie z Głównym Zarządem Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR).
Atak potwierdziły kanały na Telegramie powiązane z rosyjskim Ministerstwem Obrony. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nie skomentował doniesień o zatopieniu okrętu na Morzu Czarnym, odsyłając pytających dziennikarzy do MON.
Nie ma informacji o rodzaju i rozmiarze uszkodzeń statku. Ministerstwo Obrony Rosji nie zabrało w tej sprawie głosu.
Przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow powiedział, że według posiadanych przez niego informacji większość załogi okrętu zginęła. Dodał, że jednostka została zatopiona w wyniku ataku przeprowadzonego przez oddział specjalny HUR. Film przedstawiający operację został opublikowany w sieci.
Ukraina zaatakowała rosyjski okręt zbudowany w PRL. "Cezar Kunikow" poszedł na dno
"Cezar Kunikow" to jeden z siedmiu dużych okrętów desantowych, które przed rozpoczęciem wojny na Ukrainie wchodziły w skład rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Po raz pierwszy został zaatakowany i uszkodzony przez Siły Zbrojne Ukrainy w porcie w Berdiańsku, który miesiąc po rozpoczęciu inwazji znalazł się pod ostrzałem rakietowym.
Zanim doszło do ataku na Ukrainę Rosja utworzyła na Morzu Czarnym morską grupę desantową składającą się z 13 dużych kretów. Oprócz siedmiu jednostek Floty Czarnomorskiej obejmowała ona duże okręty desantowe floty północnej i bałtyckiej. Do chwili obecnej Siły Zbrojne Ukrainy wyeliminowały pięć takich statków.
Zbudowany w Polsce Ludowej i zwodowany w 1986 r., "Cezar Kunikow" zasłynął swoim udziałem w wojnie rosyjsko-gruzińskiej w 2008 r. Służył jako okręt flagowy formacji statków, która była zaangażowana przez Moswkę w tę operację.
Po doniesieniach o zatonięciu "Cezara Kunikowa" sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg ogłosił "wielkie zwycięstwo Ukraińców" na Morzu Czarnym. Według niego Ukrainie udało się odeprzeć Flotę Czarnomorską i otworzyć korytarz morski dla eksportu zboża i innych towarów na rynek światowy.
– Jeszcze kilka miesięcy temu niewiele osób wierzyło, że jest to możliwe, a teraz faktycznie eksport zboża z Ukrainy ma miejsce, mimo braku porozumienia z Rosją – stwierdził Stoltenberg.
Czytaj też:
Szef NATO mobilizuje Zachód. "Musimy zrobić więcej"