Wojna na Ukrainie. Słowa Macrona rozgniewały USA. "Nie były rozsądne"

Wojna na Ukrainie. Słowa Macrona rozgniewały USA. "Nie były rozsądne"

Dodano: 
Prezydent Francji Emmanuel Macron i prezydent USA Joe Biden
Prezydent Francji Emmanuel Macron i prezydent USA Joe Biden Źródło:Wikimedia Commons
Media donoszą, że prezydent Francji Emmanuel Macron rozgniewał USA słowami o możliwym wysłaniu wojsk na Ukrainę. Waszyngton obawia się eskalacji konfliktu z Rosją.

Według agencji Bloomberg, która powołuje się na źródła, wypowiedzi Macrona miały na celu zmylenie prezydenta Rosji Władimira Putina, ale mogły przynieść odwrotny skutek. "Niejasności dotyczące alianckich czerwonych linii" zostały rozwiane po tym, jak władze niemieckie publicznie odmówiły wysłania wojsk w strefę konfliktu – zauważył jeden z rozmówców agencji.

Inne źródło przekazało Bloombergowi, że słowa prezydenta Francji "nie były rozsądne" również z punktu widzenia bezpieczeństwa operacyjnego i z uwagi na fakt, że wiele krajów potajemnie wysłało już personel wojskowy na Ukrainę.

Macron zirytował także część sojuszników Francji swoimi wypowiedziami na temat braku amunicji dla Kijowa. Krytycy francuskiego prezydenta uważają, że mówi on więcej niż robi. Jak podaje Kiloński Instytut Gospodarki Światowej, po inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę w lutym 2022 r., Paryż obiecał Kijowowi niecałe 2 mld euro, a Berlin 22 mld euro.

Rząd francuski odpowiedział, że liczby te "nie uwzględniają nieproporcjonalnego wpływu, jaki ich nowoczesna broń wywarła na polu bitwy".

Macron o wysłaniu wojsk na Ukrainę

Emmanuel Macron powiedział w lutym po szczycie europejskich przywódców w Paryżu, że nie ma decyzji w sprawie oficjalnego wysłania zachodnich wojsk lądowych na Ukrainę, ale nie wykluczył takiej możliwości w przyszłości.

– Najbardziej żarliwa dyskusja toczyła się w ogóle wokół kwestii wysłania żołnierzy na Ukrainę. Nie było porozumienia w tej sprawie. Zdania są różne i absolutnie takich decyzji nie ma – przekazał dziennikarzom prezydent Andrzej Duda, który uczestniczył w rozmowach.

Choć premier Donald Tusk ogłosił, że Polska nie zamierza wysyłać wojsk na Ukrainę, to szef MSZ Radosław Sikorski stwierdził, że "obecność sił NATO na Ukrainie nie jest nie do pomyślenia".

Włochy mówią "nie" interwencji NATO

Minister obrony Włoch Guido Crosetto powiedział w zeszłym tygodniu, że Francja i Polska nie mogą wypowiadać się w imieniu NATO na temat wysłania wojsk na Ukrainę. Jego zdaniem wejście zachodnich żołnierzy na Ukrainę oznacza krok w stronę "jednostronnej eskalacji". Jak dodał, interwencja NATO "wymazałaby drogę" dyplomatycznego zakończenia wojny.

Szef włoskiej dyplomacji Antonio Tajani stwierdził z kolei, że rozmieszczenie wojsk natowskich na Ukrainie byłoby "błędem". – Przystąpienie do wojny z Rosją oznacza groźbę wybuchu III wojny światowej – podkreślił.

Kreml po słowach Macrona grozi wojną

Według doniesień francuskiej prasy Macron jest gotów wysłać żołnierzy na Ukrainę, jeśli Rosjanie podejdą pod Kijów lub Odessę. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że wkroczenie zachodnich wojsk na Ukrainę doprowadzi do bezpośredniego konfliktu z Rosją.

Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba uważa, że słowa prezydenta Francji dotyczące możliwości wysłania wojsk na Ukrainę "wszyscy rozumieją, ale boją się o tym mówić".

Elina Valtonen, minister spraw zagranicznych Finlandii, stwierdziła, że kraje zachodnie, w tym Stany Zjednoczone, nie powinny całkowicie wykluczać wysłania wojsk na Ukrainę w przypadku pogorszenia sytuacji.

Z sondażu przeprowadzonego przez United Surveys pod koniec marca br. wynika, że 9,4 proc. Polaków popiera wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę. Największy odsetek (75 proc.) opowiada się za pomocą humanitarną, natomiast 67 proc. – za wsparciem wojskowym w postaci amunicji.

Czytaj też:
Rosja: Francja chce wysłać 2 tys. żołnierzy na Ukrainę. Paryż odpowiada

Opracował: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także