• Witold RepetowiczAutor:Witold Repetowicz

Czas MBS-a

Dodano: 
Muhammad ibn Salman, książę koronny i następca tronu Arabii Saudyjskiej
Muhammad ibn Salman, książę koronny i następca tronu Arabii Saudyjskiej 
Saudyjski następca tronu Mohammed bin Salman z pewnością hucznie świętował powrót Donalda Trumpa do Białego Domu. To on będzie głównym partnerem USA na Bliskim Wschodzie, a jego marzenie, by być równym najpotężniejszym przywódcą, staje się realne, choć Joe Biden zapowiadał, że zrobi z niego pariasa.

Cztery lata temu wydawało się, że nad przyszłością saudyjskiego księcia, zwanego popularnie MBS-em, zawisły czarne chmury. Na świecie kojarzony był głównie z piłą mechaniczną, którą pocięto Dżamala Chaszukdżiego, saudyjskiego dysydenta i jednocześnie dziennikarza „Washington Post”. To z tego powodu Joe Biden zapowiadał, że zrobi z Arabii Saudyjskiej pod przywództwem Mohammeda bin Salmana „międzynarodowego pariasa”. Jednak Biden nie był jedynym wpływowym amerykańskim politykiem z niechęcią spoglądającym na naftowo-pustynną monarchię. Ówczesny szef senackiej komisji spraw zagranicznych Bob Menendez forsował ustawy ograniczające możliwość sprzedaży amerykańskiej broni do Arabii Saudyjskiej, a także nakładające na nią sankcje za zabicie Chaszukdżiego oraz porozumienia z Putinem w sprawie limitów wydobycia ropy.

Kariera wpływowego senatora została przerwana na początku 2023 r., gdy jemu i jego poślubionej w 2020 r. małżonce postawiono zarzuty korupcyjne. Teraz Menedez jest już skazany i czeka na wyrok, a Biden odchodzi z urzędu jako przegrany. Saudyjski książę musi z tego powodu czuć niezłą satysfakcję.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także