Jak podaje brukselska korespondentka RMF FM, analiza jest niekorzystna dla państw, które liczyły na możliwość objęcia morskich odcinków rurociągów biegnących spoza UE, unijną dyrektywą gazową. Wtedy prawo UE zmusiłoby rosyjski Gazprom do stosowania zasad 3. pakietu energetycznego UE – wśród nich np. jest zasada dostępu innych przedsiębiorstw do sieci przesyłowej. To z kolei sprawiłoby, że inwestycja w Nord Stream 2 nie byłaby już dla Rosjan opłacalna. Na takie rozwiązanie liczyła m. in. Polska.
Według ustaleń korespondentki RMF FM, prawnicy Rady argumentują, że nie można stosować unijnego prawa – a więc również zasad 3. pakietu energetycznego UE – wobec gazociągów z krajów spoza Unii Europejskiej, przebiegających przez wyłączne strefy ekonomiczne krajów Unii. Według wysokiego rangą unijnego dyplomaty, Niemcy, którzy są zwolennikami budowy Nord Stream II, dostali właśnie do ręki nowy argument za jego realizacją.
Polska jednak nie odpuszcza. Jak podaje RMF24, Warszawa nadal będzie zabiegać o zablokowanie budowy gazociągu. Pierwsza debata na ten temat w grupie roboczej państw członkowskich UE odbędzie się 13 marca.