Niemcy przyznały, że wymieniają się informacjami z Rosją. "Ale nie tymi, które mogą zagrozić śledztwu"

Niemcy przyznały, że wymieniają się informacjami z Rosją. "Ale nie tymi, które mogą zagrozić śledztwu"

Dodano: 
Gazociąg Nord Stream w Niemczech
Gazociąg Nord Stream w Niemczech Źródło: PAP/EPA / STEFAN SAUER
Berlin wymienia z Moskwą informacje dotyczące wybuchu Nord Stream, ale nie te, które mogą zagrozić przebiegowi śledztwa – powiedział rzecznik niemieckiego MSZ.

Wcześniej niemiecka prokuratura wydała nakaz aresztowania ukraińskiego instruktora nurkowania Wołodymyra Z., podejrzanego o udział w sabotażu gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2. O brak pomocy w śledztwie niemieckie media oskarżają Polskę.

August Hanning, były szef niemieckiego wywiadu BND, powiedział w rozmowie z "Die Welt", że prezydent Andrzej Duda wiedział o planach wysadzenia Nord Stream. Z kolei "Wall Street Journal", powołując się na źródła, ujawnił, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zatwierdził atak na rosyjsko-niemiecki gazociąg, ale próbował odwołać swoją decyzję, gdy dowiedziała się o niej CIA.

Zdaniem Hanninga Niemcy powinny rozważyć wystąpienie do władz w Warszawie i Kijowie o odszkodowanie za straty poniesione w wyniku zniszczenia Nord Stream.

Niemcy i Rosja wymieniają się danymi o wybuchu Nord Stream

Rzecznik niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że Berlin i Moskwa wymieniają się informacjami na temat eksplozji gazociągu, "ale nie tymi, które mogą zagrozić przebiegowi śledztwa".

Jak tłumaczył, postępowanie w sprawie zniszczenia Nord Stream trwa, a władze niemieckie uważają, że nie należy ogłaszać tymczasowych wyników dochodzenia. Przekonywał też, że istnieją dane, które można wymieniać ze stroną rosyjską "bez narażania w ten sposób śledztwa".

Kto wysadził gazociąg? Po prawie dwóch latach brak wiarygodnych informacji

27 września 2022 r. spółka Nord Stream AG poinformował o "bezprecedensowych uszkodzeniach" trzech z czterech nitek gazociągów morskich systemu Nord Stream. Szwedzcy sejsmolodzy poinformowali, że 26 września 2022 r. zidentyfikowali dwie eksplozje na trasie gazociągów.

Władze Niemiec, Danii i Szwecji nie wykluczyły sabotażu jako przyczyny, natomiast Rosja uznała to za "akt międzynarodowego terroryzmu", a prezydent Władimir Putin wprost obarczył Zachód odpowiedzialnością za wszystko.

W momencie wybuchu oba gazociągi nie przesyłały gazu do Niemiec – oddanie Nord Stream 2 do użytku zostało zawieszone przez Berlin w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, a przesył gazu Nord Stream 1 został bezterminowo wstrzymany przez Gazprom pod pretekstem usterek technicznych tłoczni położonej w Rosji.

Jesienią ub.r. Putin oświadczył, że Rosja jest gotowa dostarczać gaz do Europy za pośrednictwem jedynej ocalałej nitki Nord Stream 2, ale decyzja należy do Niemiec.

Za nieco ponad miesiąc miną dwa lata od zniszczenia gazociągu. W tym czasie w mediach pojawiło się szereg nieoficjalnych doniesień na temat domniemanych sprawców ataku, którymi mieli być Amerykanie, Ukraińcy (według niemieckiej prasy przy współudziale Polaków), a nawet sami Rosjanie.

Czytaj też:
Nowe ustalenia ws. zniszczenia Nord Stream. "Niemcy muszą odpowiedzieć na wszystkie pytania"

Opracował: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także