W ramach wymiany więźniów między krajami Zachodu a Rosją, Polska uwolniła agenta rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU Pawła Rubcowa, podającego się za hiszpańskiego dziennikarza i używającego nazwiska Pablo Gonzalez.
Mężczyzna został zatrzymany w lutym 2022 r. razem ze swoją partnerką, polską dziennikarką Magdaleną Ch., która usłyszała zarzut pomocnictwa w szpiegostwie.
Szpieg GRU zanim został wydany Rosji, otrzymał dostęp do akt w swojej sprawie, w tym dokumentów tajnych. Rubcow czytał akta od połowy lipca, przez dwa tygodnie. Z materiałami niejawnymi zapoznawał się w kancelarii tajnej ABW, a z jawnymi – w siedzibie prokuratury.
Szpiegował od 15 lat
Pojawiły się nowe fakty w sprawie rosyjskiego szpiega. Hiszpańska telewizja Antena 3 dotarła do dokumentów z 2017 r., w których Paweł Rubcow prosił o podwyżkę. Mężczyzna od 2010 r. zarabiał 3,1 tys. euro miesięcznie, nie wliczając kosztów podróży. Chciał zaś otrzymywać 4,3 tys. euro i wnioskował o uznanie stażu pracy, mieszkanie w Moskwie i zapewnienie emerytury.
Rubcow podlega departamentowi GRU zajmującemu się tzw. nielegałami, czyli szpiegami działającymi pod przykrywką, w warunkach głębokiej konspiracji, bez legalnego wsparcia ambasady. Agent "Pablo Gonzalez" identyfikował i wskazywał osoby oraz miejsca będące przedmiotem zainteresowania i potencjalnym celem Kremla.
Z dokumentów, do których dotarła hiszpańska stacja telewizyjna wynika, że Paweł Rubcow szpiegował dla rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU od co najmniej 15 lat.
Na początku października hiszpański dziennik "El Mundo" podał, że w 2017 r. Rubcow miał śledzić lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego w trakcie jego podróży po Europie. Przy szpiegu znaleziono bowiem adresy klinik w Barcelonie i Lozannie, gdzie leczył się Nawalny. Szpieg miał dokumentować podróże Nawalnego po Europie, zbierać informacje o kluczowej infrastrukturze w Polsce, a także publikować i rozpowszechniać kremlowską propagandę i dezinformacyjne treści.
Czytaj też:
Skandal w prokuraturze ws. Rubcowa. "Bodnar do dymisji!", "tak się dba o interesy Rosji"Czytaj też:
Szef BBN tłumaczy słowa prezydenta. "Pytanie było o intencje"