Femen – przebudzenie
  • Wojciech GolonkaAutor:Wojciech Golonka

Femen – przebudzenie

Dodano: 
Refleksja nad człowiekiem i ciążącymi nad nim zagrożeniami doprowadziła Marguerite Stern do konserwatyzmu
Refleksja nad człowiekiem i ciążącymi nad nim zagrożeniami doprowadziła Marguerite Stern do konserwatyzmu Źródło: YouTube / Frontières
Aktywistka, która atakowała chrześcijaństwo we Francji, przeprosiła za swoje wcześniejsze wybryki. Czas pokaże, czy doczekamy się podobnego głośnego przebudzenia w Polsce, wśród np. aktywistek spod znaku czerwonej błyskawicy.

Katastrofy i zawieruchy dziejowe, a nawet, niestety, profanacje kończyły się dotychczas dla katedry Notre Dame, na szczęście, przezwyciężeniem trudności i zła, poniekąd happy endem. Jest rzeczą zatem wielce symboliczną, że kilka tygodni przed uroczystym ponownym otwarciem tej świątyni, nad której pożarem płakał cały świat, była aktywistka Femen, skrajnej organizacji feministycznej, która sprofanowała katedrę w 2013 r., przeprosiła katolików za swój czyn oraz za napędzanie atmosfery nienawiści do nich w ogóle.

Jej drogą do otrzeźwienia z lewackich urojeń i do konserwatyzmu było starcie z machiną genderyzmu w obronie kobiet – tych rzeczywistych, biologicznych. Opuszczona wówczas przez dotychczasowych przyjaciół i uznana za reakcjonistkę feministyczna aktywistka pochyliła się nad skarbem swej francuskiej tożsamości, by pojąć, że jest ona nierozerwalnie związana z katolicyzmem. Choć pozostała ateistką, to chrystianizm stał się obecnie jej sojusznikiem.

Bluźnierstwo

Jest poranek 12 lutego 2013 r. Cały świat żyje informacją z poprzedniego dnia o abdykacji Benedykta XVI, z kolei parlament w Paryżu ma w tym dniu przyjąć ustawę wprowadzającą we Francji „małżeństwa” gejowskie. Skrajna organizacja Femen, znana z ekshibicjonizmu swych feministycznych działaczek, zamierza uczcić te dwa wydarzenia, zaburzając właściwy katedrze Notre Dame duchowy spokój. Dziewięć działaczek rozbiera się w katedrze do pasa, na piersiach mają wymalowane obraźliwe i bluźniercze hasła, obliczone na światowy rozgłos, które zaczynają skandować w świętym miejscu. Biegają półnagie jak opętane, za nic mają działania strażników, którym się wyrywają i z którymi się przepychają. Wydalone w końcu ze świątyni kontynuują przez chwilę swój obłąkany happening na tle jej gotyckiej fasady, przed mikrofonami i kamerami przybyłych tu „przypadkowo” dziennikarzy.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także