Dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus powiedział w wywiadzie dla BBC Radio 4, że cudem uniknął śmierci podczas izraelskiego ataku powietrznego na międzynarodowe lotnisko w Sanie w Jemenie na początku tego tygodnia.
Ostrzał celów w jemeńskiej stolicy rozpoczął się, gdy szef WHO miał wejść na pokład samolotu. "Wieża kontroli lotów, poczekalnia odlotów – zaledwie kilka metrów od miejsca, w którym się znajdowaliśmy – i pas startowy zostały uszkodzone" – napisał Ghebreyesus w mediach społecznościowych.
Jak dodał, on i jego współpracownicy z WHO są bezpieczni. Przekazał też, że jeden z członków załogi samolotu, którym miał lecieć, został ranny i ewakuowany do Ammanu.
Szef WHO na lotnisku podczas ataku Izraela w Jemenie. "Cudem uniknęliśmy śmierci"
– To kwestia szczęścia, w przeciwnym razie, gdyby pocisk zboczył choć trochę, mógłby "wylądować" na naszych głowach. Mój kolega po tym wszystkim powiedział, że cudem uniknęliśmy śmierci – stwierdził Ghebreyesus na antenie brytyjskiej stacji radiowej.
Atak Izraela na lotnisko w Sanie nastąpił dzień po tym, jak wspierani przez Iran Huti przyznali się do wystrzelenia rakiety i dwóch dronów w kierunku Izraela. Armia izraelska (IDF) nie odpowiedziała na prośbę agencji AFP o komentarz w sprawie tego, czy wojsko wiedziało, że na lotnisku przebywa dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia.
Delegacja WHO przybyła do stolicy Jemenu, aby negocjować uwolnienie pracowników ONZ i ocenić sytuację humanitarną w tym kraju.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu w oświadczeniu skierowanym do Hutich powiedział, że Izrael będzie kontynuował swoje działania, dopóki "zadanie nie zostanie wykonane". – Jesteśmy zdecydowani odciąć tę gałąź terroryzmu od irańskiej osi zła – dodał.
Czytaj też:
Huti przebili się przez obronę powietrzną Izraela. Pocisk uderzył blisko Tel Awiwu