Sprawa Alfiego Evansa poruszyła tysiące osób na całym świecie. Chłopiec cierpiał na niezdiagnozowaną chorobę neurologiczną. Wbrew woli rodziców został odłączony od respiratora. Zmarł 28 kwietnia.
Chłopiec nie był jednak skazany na śmierć. Szpital Dzieciątka Jezus w Rzymie proponował, że pomoże leczyć dziecko. Alfie nie mógł jednak tam trafić, gdyż brytyjski sąd nie wyraził zgody na wyjazd.
Teraz okazuje się, że na na walkę prawną z rodzicami Alfiego wydano niemal 150 tysięcy funtów. Wiele osób jest oburzonych tą kwotą. Do tego grona zalicza się krewna dziecka. "Ponad 145 tysięcy funtów za zabicie mojego siostrzeńca?" - napisała na Facebooku ciocia chłopca.
Nie jest to jednak ostateczna kwota. W piśmie ujawniającym wysokość wydatków czytamy, że kwota była naliczana do dnia 23 marca, podczas gdy chłopiec zmarł ponad miesiąc później. Dlatego ostateczny koszt jaki musieli ponieść brytyjscy podatnicy na razie nie jest znany
Czytaj też:
Ojciec Alfiego Evansa: Trudno mi w to uwierzyć. Polska jest niesamowitaCzytaj też:
Wielka Brytania: Nie dla kary śmierci i eutanazji, tak dla śmierci dwuletniego Alfiego Evansa